Stephan Bonnar: mogę zaszokować świat!
Stephan Bonnar jest jednym z tych zawodników, którym należy się wielki szacunek. Nigdy nie był mistrzem, ale w gdy organizacja i sport go potrzebuje, to zjawia się na zawołanie, niczym superherosi z komiksów w obliczu zła. Taka potrzeba zaistniała w obliczu dwóch gwiazd, które wypadły z powodu kontuzji podczas UFC 153.
Bonnar natychmiast podjął rękawicę rzuconą mu przez Andersona Silvę i zmierzą się oni w limicie wagi półciężkiej na wspomnianej UFC 153 w Rio de Janeiro. Przeciwko Amerykaninowi będzie więc nie tylko obecny champion dywizji średniej, ale również żywiołowa brazylijska publiczność.
Zawodnik Cesara Gracie nic jednak sobie z tego powodu nie robi i otwarcie ostrzega wszystkich, którzy skazują go na sromotną klęskę z Andersonem Silvą, a jest ich wielu, że może sprawić ogromną niespodziankę:
„Bukmacherzy są przeciwko mnie i nikt nie daje mi szans na zwycięstwo. Z tego powodu nie ciąży na mnie absolutnie żadna presja. Ja wiem, co sam mogę zrobić. ie jestem typem zawodnika, który ciągle poprawia efekty. Ja jestem typem fightera, który prosi Boga o siłę, by dać z siebie absolutnie wszystko podczas walki. Gdy oglądałem swoje walki zauważyłem jedną rzecz. Przyjąłem naprawdę dużo mocnych ciosów, ale po każdym z nich dalej napieram do przodu.”
Dla Bonnara celem numer jeden nie jest zawalczenie z Silvą dłużej, niż zrobił to Forrest Griffin. Amerykanin ma cele wybitnie wojownicze, bowiem chciałby dać Andersonowi Silvie najtrudniejszą walkę w jego życiu:
”Chcę zgotować mu piekło w oktagonie, chcę dać mu z siebie wszystko co mam i zaprezentować się najlepiej jak to jest tylko możliwe. Zobaczymy, czy to wystarcz, by odnieść zwycięstwo w walce.”
Jednocześnie Bonnar zaznacza, że walka z Andersonem Silvą będzie decydującą walką w jego karierze. Właściwie to kulminacją jego kariery. Otwarcie wierzy, że los w tej chwili jest po jego stronie:
„Myślę, że teraz wszystkie gwiazdy sprzyjają mi w ten sam sposób w jaki sprzyjały mi w walce z Forrestem. Mogę zaszokować cały świat.”
