UFC 200 - relacja i wyniki!
- Kategoria: Wyniki Świat
- Opublikowano: sobota, 09, lipiec 2016
Zapraszamy do śledzenia wyników jubileuszowej gali UFC 200, która odbędzie się w hali T-Mobile Arena w Las Vegas w USA w sobotnią noc z 7 na 8 grudnia. Gala jest częścią tzw. Fight Week i trzecim z kolei najważniejszym weekendowym wydarzeniem światowego MMA wchodzącym w jego skład.
Znakomita obsada gali gwarantuje niebywałe emocje jakie dostarczy top zawodników światowego MMA. Warto tylko wspomnieć nazwiska Brocka Lesnara, Marka Hunta, Andersona Silva czy Daniela Cormiera. Poniżej pełne wyniki:
Walki eliminacyjne
70,8 kg: Takanori Gomi (35-11 MMA, 4-6 UFC) vs Jim Miller (25-8 MMA, 14-7 UFC)
Miller przechwycił kopnięcie Gomi'ego i wykorzystał to do sprowadzenia rywala do parteru. W tej płaszczyźnie od razu zdobył sobie przewagę, mając plecy Japończyka. Przeszedł do próby duszenia zza pleców, ale po chwili ją porzucił i zamiast tego zdecydował rozbijać uderzeniami odwróconego do niego plecami Gomi'ego. Sędzia po chwili podjął słuszną decyzję o tym, żeby przerwać tę nierówną walkę.
Wynik: Jim Miller (USA) pokonał Takanori'ego Gomi'ego (Japonia) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (2:18 min)
84,4 kg: Gegard Mousasi (38-6-2 MMA, 5-3 UFC) vs Thaigo Marreta Santos (13-3 MMA, 5-2 UFC)
Po rozpoznaniu sytuacji w stójce, Mousasi podkręcił tempo i zaatakował serią uderzeń bokserskich, które wstrząsnęły Santosem na tyle, żeby ten znalazł się na ziemi. Holendersko-ormiański fighter szukał następnie szansy, żeby ulokować swoją rękę pod szyją oponenta, żeby wykonać na nim skuteczne poddanie. Brazylijczyk był w stanie wydostać się spod dominującego w parterze Mousasi'ego, ale na niewiele to się zdało, bo ułamek sekundy później, podczas wstawania na nogi, został trafiony ciosem podbródkowym, który efektownie zakończył ten bój!
Wynik: Gegard Mousasi (Holandia/Armenia) pokonał Thiago Santosa (Brazylia) przez KO (uderzenie) w 1 rundzie (4:32 min)
70,8 kg: Joe Lauzon (25-11 MMA, 12-8 UFC) vs Diego Sanchez (26-8 MMA, 15-8)
Starcie, które zapowiadało się na wojnę w oktagonie, potoczyło się bardzo szybko. Lauzon zdobył sobie wyraźną inicjatywę swoim wyszkoleniem bokserskim, dwukrotnie wysyłając na deski Sancheza. Chociaż triumfator pierwszego sezonu ''The Ultimate Fightera'' dzielnie starał się powrócić do walki, to jednak ilość i ciężar uderzeń Lauzona były dla niego przeszkodą nie do pokonania. Po jednym z uderzeń Sanchezowi wypadł ochraniacz, ale ponieważ akcja trwała dalej, sędzia nie przerywał. Uczynił to kilka sekund później, kiedy Lauzon przy siatce ulokowal kolejną serię na szczęce Sancheza, decydując się uchronić go przed możliwym ciężkim nokautem.
Wynik: Joe Lauzon (USA) pokonał Diego Sancheza (USA) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (1:26 min)
70,8 kg: Enrique Marin (8-3 MMA, 0-1 UFC) vs Sage Northcutt (7-1 MMA, 2-1 UFC)
Northcutt zaczął na sporym luzie, gdyż weszły mu dwa celne wysokie kopnięcia. Dążył do tego, żeby być stroną aktywniejszą w tej konfrontacji, ale Marin potrafił odpierać ataki młokosa i nawet po wylądowaniu na ziemi dość pewnie radził sobie w defensywie. Zdołał również wybronić kolejną próbę sprowadzenia do parteru. Drugą rundę ''Super'' Sage zaczął od obalenia, ale na tyle nieudolnego, iż to on wylądował na dole. Jego hiszpański przeciwnik był bliski wykorzystania tego błędu, bo miał czystą pozycję do wyciągnięcia dźwigni na rękę. Northcutt zdołał jednak się z tego wykaraskać i przetoczył Marina. Hiszpan raz jeszcze zdobył pozycję na górze i tym razem poszedł po kimurę. Również w tej sytuacji Northcutt odparł potencjalne poddanie. Trzecia runda to niezwykle statyczne pięć minut. Marin przypierał oponenta do siatki, a Northcutt okazjonalnie atakował go łokciami. Hiszpanowi z najwyższym trudem udało się dwukrotnie przenieść starcie do parteru, nie miał jednak zupełnie pomysłu, co dalej czynić. Northcuttowi udało się jeszcze raz przetoczyć i do końca walki utrzymał takie położenie. Po wielkich męczarniach, Northcutt wygrał na punkty.
Wynik: Sage Northcutt (USA) pokonał Enrique Marina (Hiszpania) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
61,7 kg: TJ Dillashaw (12-3 MMA, 8-3 UFC) vs Raphael Assuncao (23-4 MMA, 7-1 UFC)
Od początku pojedynku zarysowała się przewaga szybkości w warsztacie Dillashaw'a. Silny fizycznie Brazylijczyk nie nadążał za błyskawicznymi pojedynczymi atakami Amerykanina, który na dodatek w zarodku pacyfikował i kontrował każdą akcję zaczepną rywala. Assuncao skupił się na obronie od drugiej rundy walcząc z rozcięciem, które nawet w trakcie walki zbadał lekarz. T.J. robił co chciał w tej walce, doprowadzając nawet do obaleń. W końcówce walki przewaga Dillashow rosła, a Raphael Assuncao nie kwapił się z atakami mimo pohukiwań nań z narożnika. To zadecydowało o wygranej Dillashow.
Wynik: TJ Dillashaw (USA) pokonał Raphaela Assunç Assuncao (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
77,6 kg: Kelvin Gastelum (11-2 MMA, 6-2 UFC) vs Johny Hendricks (17-4 MMA, 12-4 UFC)
Pierwsza runda to udane otwarcie w wykonaniu Gasteluma. Jego niskie kopnięcia, a przede wszystkim uderzenia sprawiały, iż Hendricks długimi fragmentami sprawiał wrażenie zagubionego w klatce. Gastelum był nawet w stanie wstrząsnąć mocno ex-czempionem w wadze półśredniej, ale ten zdołał dojść do siebie. W drugiej rundzie Hendricks nieco się ożywił, trafiał więcej i zaliczył nawet obalenie, ale i tak to akcje Gasteluma mogły robić większe wrażenie. Obeaz trzeciego starcia bardziej przypominał to, co działo się w pierwszym. To Gastelum miał inicjatywę, to on mógł się pochwalić większą ilością celnych i silnych ciosów. Hendricks chciał jeszcze ratować się przeniesieniem konfrontacji na ziemię, ale nic tutaj nie ugrał. Na sam koniec obaj wdali się w ostrą wymianę. Zasłużonym zwycięzcą został Gastelum.
Wynik: Kelvin Gastelum (USA) pokonał Johny'ego Hendricksa (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 30-27, 30-27)
61,7 kg: Julianna Pena (7-2 MMA, 3-0 UFC) vs Cat Zingano (9-1 MMA, 2-1 UFC)
Zingano dość łatwo radziła sobie w tym pojedynku kontrolując przez dwie pierwsze rundy rywalkę i cierpliwie zbieracjąć punkty. W zasadzie żadnej z nich nie przegrała, mając pozycję z góry i próbując uderzać. Jedynie trzecia runda mogła paść łupem Juliany Penna, gdy zdecydowanie ruszyła do ataku. Sędziowie jednak inaczej ocenili ten pojedynek przyznając wygraną Julianny.
Wynik: Julianna Pena (USA) pokonała Cat Zingano (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
Główna karta
120,6 kg: Travis Browne (18-3-1 MMA, 9-3-1 UFC) vs Cain Velasquez (13-2 MMA, 11-2 UFC)
Udany powrót Caina Velasqueza! Były król wagi ciężkiej przypomniał o sobie zdecydowanym zwycięstwem nad Travisem Browne'em. Velasquez pozwalał sobie w tym pojedynku na wiele, np. na akcje kopnięciami z obrotu. Przede wszystkim jednak, raz po raz trafiał znacznie wyższego Hawajczyka swoimi uderzeniami, a nawet kolanami. Dzieła zniszczenia dopełnił w końcówce, kiedy to po sprowadzeniu naciskał na leżącego plecami do niego Browne'a. Velasquez skrzętnie wykorzystał takie położenie do rozbijania go ciosami do momentu przerwania walki przez Johna McCarthy'ego na sekundy przed końcem pierwszej rundy.
Wynik: Cain Velasquez (USA) pokonał Travisa Browne'a (USA) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (4:57 min)
65,8 kg: José Aldo (25-2 MMA, 7-1 UFC) vs Frankie Edgar (20-4-1 MMA, 14-4-1 UFC)
Większa część pierwszej rundy należała do bardziej aktywnego i zdecydowanego w swoich akcjach Edgara. Aldo wyczekiwał zaś na swoją szansę i doczekał się jej na koniec rundy, gdy ulokował dwa kolana na jego głowie, przez co Edgar wpadł w drobne kłopoty. W drugiej Edgar nie pozwolił już się nadziać na tego typu kontrę i dalej to on dyktował tempo boju. W trzeciej Amerykanin również krążył wokół rywala i kąsał go, aczkolwiek coraz częściej dochodziło do sytuacji, że to walczący głównie z kontry Aldo wystrzeliwał z mocnymi i co najważniejsze, celnymi ciosami. Rundy mistrzowskie powieliły ten schemat, ponieważ Brazylijczyk regularnie znajdował sposób na to, żeby znajdować luki w defensywie nastawionego na ofensywę Edgara. Dzięki konsekwencji taktycznej i precyzji, Aldo stał się tymczasowym mistrzem kategorii piórkowej.
65,8 kg: Jose Aldo (Brazylia) pokonał Frankie'ego Edgara (USA) przez decyzję 3-0 (49-46, 49-46, 48-47)
93,4 kg: Daniel Cormier (17-1 MMA, 6-1 UFC) vs Anderson Silva (33-7 MMA, 16-3 UFC)
Konfrontacja bez wielkiej historii. Cormier w każdej z trzech rund notował po jednym obaleniu na Silvie, który przyjął walkę na dwa dni przed eventem. W parterze Cormier nie przemęczał się, ale absolutnie wystarczało to do tego, żeby dominować nad legendarnym ''Pająkiem'' z Brazylii. Końcowy fragment trzeciej rundy przyniósł małą odmianę od tej rutyny, ponieważ Silva zmieścił kopnięcie w okolice wątroby Amerykanina i wyraźnie było widać, że je odczuł. Cormierowi jednak do końca już żadna inna krzywda nie została wyrządzona i po niezbyt emocjonujących piętnastu minutach to on został ogłoszony zwycięzcą.
93,4 kg: Daniel Cormier (USA) pokonał Andersona Silvę (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-26, 30-26, 30-26)
120,6 kg: Mark Hunt (12-10-1 MMA, 7-4-1 UFC) vs Brock Lesnar (5-3 MMA, 4-3 UFC)
Lesnar miał bardzo efektowny start. Pokazał niezłą stójkę, demonstrując nawet kopnięcia, czego wcześniej u niego zbyt często nie widzieliśmy. Nie miał również większych problemów z obalaniem Hunta i całkowitą dominacją na ziemią, gdzie wyprowadzał piekielnie silne uderzenia, które Nowozelandczyk przetrwał z dużym trudem. W drugiej jednak Lesnar wyraźnie osłabł i zamiast iść do przodu cofał się, czego jednak Hunt w ogóle nie wykorzystał. Finałowa runda była bardzo jednostronna, gdyż Lesnar odzyskał nieco sił, dzięki czemu sprowadził do parteru swojego przeciwnika i nie pozwolił mu na wydostanie się z tego położenia. Zamiast tego były czempion UFC wagi ciężkiej obijał Hunta z góry bez żadnej odpowiedzi do końca walki. Zwycięstwo na punkty reprezentującego Kanadę podczas tego występu Lesnara było jedynie formalnością.
Wynik: Brock Lesnar (USA/Kanada) pokonał Marka Hunta (Nowa Zelandia) przez decyzję 3-0 (29-27, 29-27, 29-27)
Walka wieczoru
61,2 kg: Miesha Tate (18-5 MMA, 5-2 UFC) vs Amanda Nunes (12-4 MMA, 5-1 UFC)
Tate szła agresywnie po obalenie, ale Nunes odparła ten atak. Potem już niepodzielne rządy w oktagonie zaczęła sprawować Nunes, której ciosy regularnie dochodziły celu. Widać było, że broniąca tytułu w kategorii koguciej Tate nie ma na te akcje żadnej recepty. Poskutkowało to tym, iż jej brazylijska rywalka po całej serii uderzeń poważnie ją zamroczyła. Tate z całych sił starała się pozostać w grze, ale w końcu wylądowała na deskach, a tam Nunes dokończyła to, co zaczęła w stójce, poddając ją duszeniem zza pleców. Wielki sukces ''Lwicy''!
Wynik: Amanda Nunes (Brazylia) pokonała Mieshę Tate (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (3:16 min)
Znakomita obsada gali gwarantuje niebywałe emocje jakie dostarczy top zawodników światowego MMA. Warto tylko wspomnieć nazwiska Brocka Lesnara, Marka Hunta, Andersona Silva czy Daniela Cormiera. Poniżej pełne wyniki:
Walki eliminacyjne
70,8 kg: Takanori Gomi (35-11 MMA, 4-6 UFC) vs Jim Miller (25-8 MMA, 14-7 UFC)
Miller przechwycił kopnięcie Gomi'ego i wykorzystał to do sprowadzenia rywala do parteru. W tej płaszczyźnie od razu zdobył sobie przewagę, mając plecy Japończyka. Przeszedł do próby duszenia zza pleców, ale po chwili ją porzucił i zamiast tego zdecydował rozbijać uderzeniami odwróconego do niego plecami Gomi'ego. Sędzia po chwili podjął słuszną decyzję o tym, żeby przerwać tę nierówną walkę.
Wynik: Jim Miller (USA) pokonał Takanori'ego Gomi'ego (Japonia) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (2:18 min)
84,4 kg: Gegard Mousasi (38-6-2 MMA, 5-3 UFC) vs Thaigo Marreta Santos (13-3 MMA, 5-2 UFC)
Po rozpoznaniu sytuacji w stójce, Mousasi podkręcił tempo i zaatakował serią uderzeń bokserskich, które wstrząsnęły Santosem na tyle, żeby ten znalazł się na ziemi. Holendersko-ormiański fighter szukał następnie szansy, żeby ulokować swoją rękę pod szyją oponenta, żeby wykonać na nim skuteczne poddanie. Brazylijczyk był w stanie wydostać się spod dominującego w parterze Mousasi'ego, ale na niewiele to się zdało, bo ułamek sekundy później, podczas wstawania na nogi, został trafiony ciosem podbródkowym, który efektownie zakończył ten bój!
Wynik: Gegard Mousasi (Holandia/Armenia) pokonał Thiago Santosa (Brazylia) przez KO (uderzenie) w 1 rundzie (4:32 min)
70,8 kg: Joe Lauzon (25-11 MMA, 12-8 UFC) vs Diego Sanchez (26-8 MMA, 15-8)
Starcie, które zapowiadało się na wojnę w oktagonie, potoczyło się bardzo szybko. Lauzon zdobył sobie wyraźną inicjatywę swoim wyszkoleniem bokserskim, dwukrotnie wysyłając na deski Sancheza. Chociaż triumfator pierwszego sezonu ''The Ultimate Fightera'' dzielnie starał się powrócić do walki, to jednak ilość i ciężar uderzeń Lauzona były dla niego przeszkodą nie do pokonania. Po jednym z uderzeń Sanchezowi wypadł ochraniacz, ale ponieważ akcja trwała dalej, sędzia nie przerywał. Uczynił to kilka sekund później, kiedy Lauzon przy siatce ulokowal kolejną serię na szczęce Sancheza, decydując się uchronić go przed możliwym ciężkim nokautem.
Wynik: Joe Lauzon (USA) pokonał Diego Sancheza (USA) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (1:26 min)
70,8 kg: Enrique Marin (8-3 MMA, 0-1 UFC) vs Sage Northcutt (7-1 MMA, 2-1 UFC)
Northcutt zaczął na sporym luzie, gdyż weszły mu dwa celne wysokie kopnięcia. Dążył do tego, żeby być stroną aktywniejszą w tej konfrontacji, ale Marin potrafił odpierać ataki młokosa i nawet po wylądowaniu na ziemi dość pewnie radził sobie w defensywie. Zdołał również wybronić kolejną próbę sprowadzenia do parteru. Drugą rundę ''Super'' Sage zaczął od obalenia, ale na tyle nieudolnego, iż to on wylądował na dole. Jego hiszpański przeciwnik był bliski wykorzystania tego błędu, bo miał czystą pozycję do wyciągnięcia dźwigni na rękę. Northcutt zdołał jednak się z tego wykaraskać i przetoczył Marina. Hiszpan raz jeszcze zdobył pozycję na górze i tym razem poszedł po kimurę. Również w tej sytuacji Northcutt odparł potencjalne poddanie. Trzecia runda to niezwykle statyczne pięć minut. Marin przypierał oponenta do siatki, a Northcutt okazjonalnie atakował go łokciami. Hiszpanowi z najwyższym trudem udało się dwukrotnie przenieść starcie do parteru, nie miał jednak zupełnie pomysłu, co dalej czynić. Northcuttowi udało się jeszcze raz przetoczyć i do końca walki utrzymał takie położenie. Po wielkich męczarniach, Northcutt wygrał na punkty.
Wynik: Sage Northcutt (USA) pokonał Enrique Marina (Hiszpania) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
61,7 kg: TJ Dillashaw (12-3 MMA, 8-3 UFC) vs Raphael Assuncao (23-4 MMA, 7-1 UFC)
Od początku pojedynku zarysowała się przewaga szybkości w warsztacie Dillashaw'a. Silny fizycznie Brazylijczyk nie nadążał za błyskawicznymi pojedynczymi atakami Amerykanina, który na dodatek w zarodku pacyfikował i kontrował każdą akcję zaczepną rywala. Assuncao skupił się na obronie od drugiej rundy walcząc z rozcięciem, które nawet w trakcie walki zbadał lekarz. T.J. robił co chciał w tej walce, doprowadzając nawet do obaleń. W końcówce walki przewaga Dillashow rosła, a Raphael Assuncao nie kwapił się z atakami mimo pohukiwań nań z narożnika. To zadecydowało o wygranej Dillashow.
Wynik: TJ Dillashaw (USA) pokonał Raphaela Assunç Assuncao (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
77,6 kg: Kelvin Gastelum (11-2 MMA, 6-2 UFC) vs Johny Hendricks (17-4 MMA, 12-4 UFC)
Pierwsza runda to udane otwarcie w wykonaniu Gasteluma. Jego niskie kopnięcia, a przede wszystkim uderzenia sprawiały, iż Hendricks długimi fragmentami sprawiał wrażenie zagubionego w klatce. Gastelum był nawet w stanie wstrząsnąć mocno ex-czempionem w wadze półśredniej, ale ten zdołał dojść do siebie. W drugiej rundzie Hendricks nieco się ożywił, trafiał więcej i zaliczył nawet obalenie, ale i tak to akcje Gasteluma mogły robić większe wrażenie. Obeaz trzeciego starcia bardziej przypominał to, co działo się w pierwszym. To Gastelum miał inicjatywę, to on mógł się pochwalić większą ilością celnych i silnych ciosów. Hendricks chciał jeszcze ratować się przeniesieniem konfrontacji na ziemię, ale nic tutaj nie ugrał. Na sam koniec obaj wdali się w ostrą wymianę. Zasłużonym zwycięzcą został Gastelum.
Wynik: Kelvin Gastelum (USA) pokonał Johny'ego Hendricksa (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 30-27, 30-27)
61,7 kg: Julianna Pena (7-2 MMA, 3-0 UFC) vs Cat Zingano (9-1 MMA, 2-1 UFC)
Zingano dość łatwo radziła sobie w tym pojedynku kontrolując przez dwie pierwsze rundy rywalkę i cierpliwie zbieracjąć punkty. W zasadzie żadnej z nich nie przegrała, mając pozycję z góry i próbując uderzać. Jedynie trzecia runda mogła paść łupem Juliany Penna, gdy zdecydowanie ruszyła do ataku. Sędziowie jednak inaczej ocenili ten pojedynek przyznając wygraną Julianny.
Wynik: Julianna Pena (USA) pokonała Cat Zingano (USA) przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
Główna karta
120,6 kg: Travis Browne (18-3-1 MMA, 9-3-1 UFC) vs Cain Velasquez (13-2 MMA, 11-2 UFC)
Udany powrót Caina Velasqueza! Były król wagi ciężkiej przypomniał o sobie zdecydowanym zwycięstwem nad Travisem Browne'em. Velasquez pozwalał sobie w tym pojedynku na wiele, np. na akcje kopnięciami z obrotu. Przede wszystkim jednak, raz po raz trafiał znacznie wyższego Hawajczyka swoimi uderzeniami, a nawet kolanami. Dzieła zniszczenia dopełnił w końcówce, kiedy to po sprowadzeniu naciskał na leżącego plecami do niego Browne'a. Velasquez skrzętnie wykorzystał takie położenie do rozbijania go ciosami do momentu przerwania walki przez Johna McCarthy'ego na sekundy przed końcem pierwszej rundy.
Wynik: Cain Velasquez (USA) pokonał Travisa Browne'a (USA) przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (4:57 min)
65,8 kg: José Aldo (25-2 MMA, 7-1 UFC) vs Frankie Edgar (20-4-1 MMA, 14-4-1 UFC)
Większa część pierwszej rundy należała do bardziej aktywnego i zdecydowanego w swoich akcjach Edgara. Aldo wyczekiwał zaś na swoją szansę i doczekał się jej na koniec rundy, gdy ulokował dwa kolana na jego głowie, przez co Edgar wpadł w drobne kłopoty. W drugiej Edgar nie pozwolił już się nadziać na tego typu kontrę i dalej to on dyktował tempo boju. W trzeciej Amerykanin również krążył wokół rywala i kąsał go, aczkolwiek coraz częściej dochodziło do sytuacji, że to walczący głównie z kontry Aldo wystrzeliwał z mocnymi i co najważniejsze, celnymi ciosami. Rundy mistrzowskie powieliły ten schemat, ponieważ Brazylijczyk regularnie znajdował sposób na to, żeby znajdować luki w defensywie nastawionego na ofensywę Edgara. Dzięki konsekwencji taktycznej i precyzji, Aldo stał się tymczasowym mistrzem kategorii piórkowej.
65,8 kg: Jose Aldo (Brazylia) pokonał Frankie'ego Edgara (USA) przez decyzję 3-0 (49-46, 49-46, 48-47)
93,4 kg: Daniel Cormier (17-1 MMA, 6-1 UFC) vs Anderson Silva (33-7 MMA, 16-3 UFC)
Konfrontacja bez wielkiej historii. Cormier w każdej z trzech rund notował po jednym obaleniu na Silvie, który przyjął walkę na dwa dni przed eventem. W parterze Cormier nie przemęczał się, ale absolutnie wystarczało to do tego, żeby dominować nad legendarnym ''Pająkiem'' z Brazylii. Końcowy fragment trzeciej rundy przyniósł małą odmianę od tej rutyny, ponieważ Silva zmieścił kopnięcie w okolice wątroby Amerykanina i wyraźnie było widać, że je odczuł. Cormierowi jednak do końca już żadna inna krzywda nie została wyrządzona i po niezbyt emocjonujących piętnastu minutach to on został ogłoszony zwycięzcą.
93,4 kg: Daniel Cormier (USA) pokonał Andersona Silvę (Brazylia) przez decyzję 3-0 (30-26, 30-26, 30-26)
120,6 kg: Mark Hunt (12-10-1 MMA, 7-4-1 UFC) vs Brock Lesnar (5-3 MMA, 4-3 UFC)
Lesnar miał bardzo efektowny start. Pokazał niezłą stójkę, demonstrując nawet kopnięcia, czego wcześniej u niego zbyt często nie widzieliśmy. Nie miał również większych problemów z obalaniem Hunta i całkowitą dominacją na ziemią, gdzie wyprowadzał piekielnie silne uderzenia, które Nowozelandczyk przetrwał z dużym trudem. W drugiej jednak Lesnar wyraźnie osłabł i zamiast iść do przodu cofał się, czego jednak Hunt w ogóle nie wykorzystał. Finałowa runda była bardzo jednostronna, gdyż Lesnar odzyskał nieco sił, dzięki czemu sprowadził do parteru swojego przeciwnika i nie pozwolił mu na wydostanie się z tego położenia. Zamiast tego były czempion UFC wagi ciężkiej obijał Hunta z góry bez żadnej odpowiedzi do końca walki. Zwycięstwo na punkty reprezentującego Kanadę podczas tego występu Lesnara było jedynie formalnością.
Wynik: Brock Lesnar (USA/Kanada) pokonał Marka Hunta (Nowa Zelandia) przez decyzję 3-0 (29-27, 29-27, 29-27)
Walka wieczoru
61,2 kg: Miesha Tate (18-5 MMA, 5-2 UFC) vs Amanda Nunes (12-4 MMA, 5-1 UFC)
Tate szła agresywnie po obalenie, ale Nunes odparła ten atak. Potem już niepodzielne rządy w oktagonie zaczęła sprawować Nunes, której ciosy regularnie dochodziły celu. Widać było, że broniąca tytułu w kategorii koguciej Tate nie ma na te akcje żadnej recepty. Poskutkowało to tym, iż jej brazylijska rywalka po całej serii uderzeń poważnie ją zamroczyła. Tate z całych sił starała się pozostać w grze, ale w końcu wylądowała na deskach, a tam Nunes dokończyła to, co zaczęła w stójce, poddając ją duszeniem zza pleców. Wielki sukces ''Lwicy''!
Wynik: Amanda Nunes (Brazylia) pokonała Mieshę Tate (USA) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (3:16 min)