Marcin Parcheta przegrywa w finale turnieju na Super MuayThai! Video!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 13, styczeń 2016
Z mieszanymi uczuciami wspominać będzie swoją wyprawę do Tajlandii Marcin Parcheta. Doświadczony zawodnik boksu tajskiego ze Szczecina wziął udział w czteroosobowym turnieju w kategorii do 72,5 kg na gali Super MuayThai, jaka to odbyła się 10 stycznia 2016 roku w Bangkoku.
Swój udział w zmaganiach rozpoczął od walki półfinałowej z Luisem Alberto Castanedą Hernandezem. Meksykanin nie był wymagającym rywalem dla Polaka, który rozbijał go wszechstronnym wachlarzem technik od samego początku. W drugiej rundzie Castaneda Hernandez aż trzykrotnie zapoznał się z podłożem ringu. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce po znakomicie ulokowanym highkicku Parchety, a dwie kolejne po akcjach kolanami. Dzięki temu na dość dużej świeżości mógł przygotowywać się do starcia finałowego.
A w tym już czekał na niego Charlie Bubb, znany również w Tajlandii jako Charlie Sitsongpeenong Phuket. Zaledwie 18-letni fighter z Australii w swoim półfinale, tak samo jak Parcheta, triumfował w drugiej rundzie. Dokonał tego dzięki rozcięciu u przeciwnika z Tajlandii, a doprowadził do niego dzięki łokciom.
Finałowa konfrontacja lepiej układała się dla Bubba, ponieważ wydawało się, iż pierwsza runda należała do niego. W dodatku udało mu się rozciąć Parchetę łokciem. Niedługo po rozpoczęciu drugiej rundy sędzia przerwał pojedynek, z uwagi na wielkość rozcięcia u zawodnika Nak Muay Szczecin.
Nie wiemy, jak dalej potoczyłby się ten bój, ale trzeba przyznać, że Bubb pokazał się z bardzo dobrej strony i może stanie się w niedalekiej przyszłości kontynuatorem znakomitych tradycji boksu tajskiego w Australii. Dla Parchety zaś to na pewno kolejne cenne doświadczenie, jakie zebrał w ojczyźnie tego sportu. Wierzymy, iż ostatni całkiem udany występ Polaka poskutkuje jego kolejnymi startami na tajskiej ziemi.
Swój udział w zmaganiach rozpoczął od walki półfinałowej z Luisem Alberto Castanedą Hernandezem. Meksykanin nie był wymagającym rywalem dla Polaka, który rozbijał go wszechstronnym wachlarzem technik od samego początku. W drugiej rundzie Castaneda Hernandez aż trzykrotnie zapoznał się z podłożem ringu. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce po znakomicie ulokowanym highkicku Parchety, a dwie kolejne po akcjach kolanami. Dzięki temu na dość dużej świeżości mógł przygotowywać się do starcia finałowego.
A w tym już czekał na niego Charlie Bubb, znany również w Tajlandii jako Charlie Sitsongpeenong Phuket. Zaledwie 18-letni fighter z Australii w swoim półfinale, tak samo jak Parcheta, triumfował w drugiej rundzie. Dokonał tego dzięki rozcięciu u przeciwnika z Tajlandii, a doprowadził do niego dzięki łokciom.
Finałowa konfrontacja lepiej układała się dla Bubba, ponieważ wydawało się, iż pierwsza runda należała do niego. W dodatku udało mu się rozciąć Parchetę łokciem. Niedługo po rozpoczęciu drugiej rundy sędzia przerwał pojedynek, z uwagi na wielkość rozcięcia u zawodnika Nak Muay Szczecin.
Nie wiemy, jak dalej potoczyłby się ten bój, ale trzeba przyznać, że Bubb pokazał się z bardzo dobrej strony i może stanie się w niedalekiej przyszłości kontynuatorem znakomitych tradycji boksu tajskiego w Australii. Dla Parchety zaś to na pewno kolejne cenne doświadczenie, jakie zebrał w ojczyźnie tego sportu. Wierzymy, iż ostatni całkiem udany występ Polaka poskutkuje jego kolejnymi startami na tajskiej ziemi.