List trenera Jose Aldo po porażce z McGregorem na UFC 194
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 19, grudzień 2015
Trener główny Aldo, Andre Pederneiras, opublikował na swoim profilu na facebooku list otwarty, komentujący sytuację po walce na UFC 194, w Las Vegas. Poniżej prezentujemy tłumaczenie tego listu.
,,Mam teraz głębokie poczucie porażki. Nie tylko z powodu pasa Jose Aldo, ale głównie ze względu na brak szacunku do naszego wielkiego mistrza, który utrzymywał pas UFC przez cztery lata i siedem miesięcy (nie licząc prawie dwóch lat i 3 walk o tytuł WEC). Wróciłem [do Brazylii] i zobaczyłem komentarze ludzi, którzy nic nie wiedzą o walce. A jeśli wiedzą, to nic nie osiągnęli, bo ci którzy coś osiągnęli w naszym sporcie, wiedzą jak trudno jest konkurować na najwyższym poziomie, z atletami pochodzącymi z całego świata i wygrywać z nimi.
Kiedy Brazylia nie miała żadnego innego mistrza, w tamtym momencie Aldo utrzymał swój tytuł. Tuż po tym, dwóch innych Brazylijczyków dołączyło do niego, rozpowszechniając popularność MMA w kraju. Jedyną rzeczą, jakiej oczekuje jest szacunek do naszego mistrza. Tym, którzy myślą, że walka była ustawiona nie mam nic do powiedzenia, bo nie zasługują na żadną uwagę.
W ostatnią sobotę, Jose Aldo stracił swój pas w walce, w której nie miał możliwości pokazania jak ciężko trenował i jak dobrze był przygotowany psychicznie. Nie było nic, co mogłoby wejść do jego głowy, nie było żadnego technicznego błędu, tylko niecodzienne uderzenie. Taki cios, trafiony w szczękę kogoś, kto idzie do przodu nie zdarza się często. Ale przydarzyło się nam. Jeśli sytuacja byłaby odwrotna i to McGregor dostałby w szczękę, a Aldo w brew, teraz to jego nazywalibyśmy wielkim mistrzem wszechczasów; ale taki jest nasz sport. McGregor miał więcej szczęścia, zwyciężył i jest nowym mistrzem.
Musimy zrozumieć, że Jose Aldo jest człowiekiem, podatnym na porażki, jak każdy inny. Ci, którzy go krytykują powinni się zastanowić: ten chłopak przyjechał z Manaus do Rio z niczym, mieszkał w siłowni, spał na macie, wstawał późno, żeby nie czuć głodu o poranku, bo nie miał pieniędzy na śniadanie. Dotarł tam, gdzie jest wierząc, że będzie mistrzem i został nim dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu. Mistrz ludu.
Czy ci którzy teraz krytykują, mówią o wstydzie mieliby odwagę, żeby zrobić to, co on? Założę się, że nie. Jeśli byliby na to gotowi, wiedzieliby jak ciężko jest odnieść sukces w kraju, gdzie wsparcie dla sportu jest tak niewielkie. Moja wiadomość do krytyków jest taka: wstańcie z krzeseł, sprzed komputera, zostawcie telefon i zróbcie coś lepszego. Potrzeba nam więcej ludzi takich jak Aldo i mniej krytyków z kanapy.
Król odszedł, ale wkrótce powróci.
- Andre Pederneiras, właścieiel Nove Uniao. Więcej niż team, rodzina!’’.