free templates joomla

Aleksander Emelianenko: Kharitonov i Oleynik są już połowie martwi

Fedor Emelianenko & Alexander EmelianenkoOstatnie zwycięstwo Aleksandra Emelianenko (26-7) nad naszym Szymonem Bajorem na gali Bitwa na Wołdze 3 wywołało kolejną medialną wrzawę w rosyjskiej przestrzeni internetowej i bynajmniej nie chodzi o zawodnika Spartakusa Rzeszów. Na tapetę wrócił od dawna trwający konflikt z Sergeyem Kharitonovem (27-6), który także zwyciężył ledwie tydzień wstecz na gali Russian Cagefighting Championship 1 w mizernym stylu.

Właśnie style zwycięstw poddane są olbrzymiej dyskusji rosyjskich internautów, którzy do tej pory kpili z Aleksandra Emelianenko a od momentu podjęcia przez niego współpracy z prezydentem Czeczenii wpod brandem klubu Akhmat i efektownym zwycięstwom, odzyskali wiarę w niespełniony talent brata legendarnego Fiodora Emelianenko.

Aleksander po zwycięstwie od razu zyskał okazję do ataku na byłego oponenta z czasów Pride FC i zarazem byłego pokonanego przez siebie rywala w kontrowersyjnej walce na Pride Final Conflict Absolute w 2006 roku. To ponad dekadę temu i przez ten czas wielokrotnie liczono na rewanż. Niestety dziś pozostały im chyba tylko medialne przytyki.

"Tak, on jest martwy. Zobaczcie na niego: on nie żyje! Chce zarobić dużo pieniędzy na walkę ze mną pod koniec swojej kariery - takich jakich nie zarobił w całej swojej historii. Ja prosiłem, żeby nie stawiać mnie przeciwko rosyjskim zawodnikom. Nawet przeciwko takim jak Kharitonov. Jak Oleynik. I tym podobnych. Oni otwarcie siedzą i mówią: "Nie jesteśmy zainteresowani walką z Alexandrem, jesteśmy zainteresowani tylko tym, ile zapłacą! Nie jesteśmy gotowi tego znosić, jesteśmy już w złej formie. Jesteśmy zainteresowani tylko tym, żeby szefostwo klubu Akhmat dało nam zwariowaną wypłatę!". Odpowiadam im na to: "Odpocznijcie!". Zasadniczo nie będę już z nimi walczył. Jeśli chcą - niech przyjdą na mój trening, albo jestem gotów przyjść do nich na salę i zlać ich. Według ich zasad. Są już w tym jednym w połowie martwi. Dożywają swojego wieku".

A.E. do aniołków nie należy i to jest ogromne niedopowiedzenie. Jego ostatnie sukcesy poprzedzone były odsiadką za za jeden gwałt i serią skandali wywoływanych przez uzależnionego od alkoholu i narkotyków brata Fiodora Emelianenko - ikony światowego MMA. Aleksander mimo lepszych "papierów" od brata na karierę, zaprzepaszczał ją systematycznie, aż doprowadził do tego, że publicznie wyrzekł się go jego własny brat nazywając Judaszem o czym obszernie pisaliśmy. Jedynym, który podał mu pomocną dłoń oprócz promotora Olega Rajevskiyego (zatrzymanego za handel narkotykami) był szef republiki Czeczenii Ramzan Kadyrov. Jak potoczą się dlasze losy i kiedy nastąpią kolejne skandale A.E.? To oczywiście przyszłość, bo że Aleksander coś wywinie to chyba nie ma wątpliwości, bo po prostu: "ten typ tak ma". Zatem czekamy z niecierpliwością :) Poniżej stary wywiad z A.E., który wywołał skandal w Polsce pobierajac opłatę za walkę od polskich organizatoerów (ok. 75 tys. dolarów) i uciekł do Rosji.