UFC 220: Stipe Miocic pokonuje Ngannou
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 21, styczeń 2018
Po dramatycznym 5-cio rundowym tlenowym horrorze Amerykanin Stipe Miocic (18-2 MMA, 12-2 UFC) obronił pas mistrza pacyfikując zapędy pretendenta Francisa Ngannou (11-2 MMA, 6-1 UFC) z Kamerunu. Pojedynek odbył się na gali UFC 220 w Bostonie w USA w sobotnią noc 20-go stycznia.
35-letni strażak z Independence w Ohio, koncertowo rozgrał walkę z potwornie silnym i wielkim Ngannou. Unikał jego długich i szybkich rąk a dodatkowo świetnie kontratakował ciosami i kopnięciami. Jednak kluczową rolę odegrały sprowadzenia i kontrola w parterowej płaszczyźnie.
Miocic bardzo mocno pracował siłowo a sędzia Herb Dean dał zielone światło na zmagania tylko z pozoru pasywne, bo w parterze i jeden i drugi starali się pracować siłowo. Już po pierwszej rundzie widać było, że Ngannou mocno się napompował mieśnie i jest problem z regeneacją. Niemal do konca walki był groźny ale nie potrafił silnie trafić, natomiast Miocic mimo rozbicia twarzy i wielkim siniakiem nad okiem, dokonale sobie radził. Pod koniec walki przytomnie klinczował i nie dał się rozwinąć figherowi. Sędziowie nie mieli wątpliwości i wypunktyowali wysoko: 50-44, 50-44, 50-44 dla Miocica. To była 3 obrona pasa i mający chorwackie korzenie zawodnik jako jedyny w historii wagi ciężkiej obronił ten pas.
Po dramatycznym 5-cio rundowym tlenowym horrorze Amerykanin Stipe Miocic (18-2 MMA, 12-2 UFC) obronił pas mistrza pacyfikując zapędy pretendenta Francisa Ngannou (11-2 MMA, 6-1 UFC) z Kamerunu. Pojedynek odbył się na gali UFC 220 w Bostonie w USA w sobotnią noc 20-go stycznia.
35-letni strażak z Independence w Ohio, koncertowo rozgrał walkę z potwornie silnym i wielkim Ngannou. Unikał jego długich i szybkich rąk a dodatkowo świetnie kontratakował ciosami i kopnięciami. Jednak kluczową rolę odegrały sprowadzenia i kontrola w parterowej płaszczyźnie.
Miocic bardzo mocno pracował siłowo a sędzia Herb Dean dał zielone światło na zmagania tylko z pozoru pasywne, bo w parterze i jeden i drugi starali się pracować siłowo. Już po pierwszej rundzie widać było, że Ngannou mocno się napompował mieśnie i jest problem z regeneacją. Niemal do konca walki był groźny ale nie potrafił silnie trafić, natomiast Miocic mimo rozbicia twarzy i wielkim siniakiem nad okiem, dokonale sobie radził. Pod koniec walki przytomnie klinczował i nie dał się rozwinąć figherowi. Sędziowie nie mieli wątpliwości i wypunktyowali wysoko: 50-44, 50-44, 50-44 dla Miocica. To była 3 obrona pasa i mający chorwackie korzenie zawodnik jako jedyny w historii wagi ciężkiej obronił ten pas.
35-letni strażak z Independence w Ohio, koncertowo rozgrał walkę z potwornie silnym i wielkim Ngannou. Unikał jego długich i szybkich rąk a dodatkowo świetnie kontratakował ciosami i kopnięciami. Jednak kluczową rolę odegrały sprowadzenia i kontrola w parterowej płaszczyźnie.
Miocic bardzo mocno pracował siłowo a sędzia Herb Dean dał zielone światło na zmagania tylko z pozoru pasywne, bo w parterze i jeden i drugi starali się pracować siłowo. Już po pierwszej rundzie widać było, że Ngannou mocno się napompował mieśnie i jest problem z regeneacją. Niemal do konca walki był groźny ale nie potrafił silnie trafić, natomiast Miocic mimo rozbicia twarzy i wielkim siniakiem nad okiem, dokonale sobie radził. Pod koniec walki przytomnie klinczował i nie dał się rozwinąć figherowi. Sędziowie nie mieli wątpliwości i wypunktyowali wysoko: 50-44, 50-44, 50-44 dla Miocica. To była 3 obrona pasa i mający chorwackie korzenie zawodnik jako jedyny w historii wagi ciężkiej obronił ten pas.