Borys Mańkowski traci pas z Roberto Soldicem na KSW 41
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 24, grudzień 2017
Wielkim zaskoczeniem dla polskich fanów MMA była porażka i strata pasa mistrza wagi półśredniej Borysa Mańkowskiego (19-7-1 MMA, 8-3 KSW), który podczas "wigilijnej" gali KSW 41 w Katowicach uległ młodemu 22-letniem Chorwatowi Roberto Soldicowi (13-2 MMA, 1-0 KSW).
Bynajmniej nie chodzi o sam fakt przegranej i stratę pasa, ale o styl w jakim po prostu zniszczył Borysa, młody i głodny sukcesu chorwacki fighter nazywany "Robocopem". Polak po prostu nie istniał w tym pojedynku od początku walki i nijak nie przypominał tego dobrze znanego "Diabła Tasmańskiego" chociażby z ostatniego pojedynku z Mamedem Khalidovem na Colosseum 39.
Praktycznie poza jedną akcją w trzeciej rundzie, gdy próbował dźwigni na nogi nie zagroził poważnie aktualnemu dziś mistrzowi organizacji, który chyba nie zagrzeje w niej długo miejsca po tym co pokazał. Takie są realia i oby udało mu się choć raz bronić pas mistrza przed tym jak trafi do UFC czy Bellator MMA. Po prostu to jest zawodnik tego formatu a mistrzostwo żadnej wschodnioeuropejskiej organizacji nie spełni jego ambicji. Tym bardziej, że ma dopiero 22 lata i nie jest "odpadem" z UFC czy Bellatora jak przyjeżdżający do nas w większości zawodnicy poza wyjątkami. Chorwat nie przypomina żadnego tam "Cro Copa" co często przywoływano a jest nową falą jak Darren Till w UFC. jest tak samo perspektywiczny i leworęczny. Będzie trudny dla każdego zawodnika.
A Borys cóż...na pewno nie należy go skreślać z pozycji aspirującego do pojedynku o pas, ale ewidentnie widać było w Spodku, że jest nieprzygotowany na takiego rywala a walka o tytuł mistrza to na razie melodia przyszłości. Poznaniak ma talent i wciąż jest jeszcze młody (28 lat). Może jeszcze stoczyć dobre walki choćby np. z Normanem Parke, który deklaruje przejście do wagi półśredniej, ale musi być przygotowany pod mańkuta i to na takim poziomie. Tym razem nie był i nie dał rady. Po prostu to pokłosie i gali i rywala i perturbacji klubowych jakie miały miejsce. Na spokój przygotowań na pewno nie wpływały także dobrze sytuacje z klubowymi kolegami na KSW 40 w Dublinie. W obliczu tak ważnej walki wszystko ma znaczenie i warto wyciągnąć wnioski. Na pewno czekają go smutne święta i przemyślenia. Oby pozytywne czego mu życzymy.
Wielkim zaskoczeniem dla polskich fanów MMA była porażka i strata pasa mistrza wagi półśredniej Borysa Mańkowskiego (19-7-1 MMA, 8-3 KSW), który podczas "wigilijnej" gali KSW 41 w Katowicach uległ młodemu 22-letniem Chorwatowi Roberto Soldicowi (13-2 MMA, 1-0 KSW).
Bynajmniej nie chodzi o sam fakt przegranej i stratę pasa, ale o styl w jakim po prostu zniszczył Borysa, młody i głodny sukcesu chorwacki fighter nazywany "Robocopem". Polak po prostu nie istniał w tym pojedynku od początku walki i nijak nie przypominał tego dobrze znanego "Diabła Tasmańskiego" chociażby z ostatniego pojedynku z Mamedem Khalidovem na Colosseum 39. Praktycznie poza jedną akcją w trzeciej rundzie, gdy próbował dźwigni na nogi nie zagroził poważnie aktualnemu dziś mistrzowi organizacji, który chyba nie zagrzeje w niej długo miejsca po tym co pokazał. Takie są realia i oby udało mu się choć raz bronić pas mistrza przed tym jak trafi do UFC czy Bellator MMA. Po prostu to jest zawodnik tego formatu a mistrzostwo żadnej wschodnioeuropejskiej organizacji nie spełni jego ambicji. Tym bardziej, że ma dopiero 22 lata i nie jest "odpadem" z UFC czy Bellatora jak przyjeżdżający do nas w większości zawodnicy poza wyjątkami. Chorwat nie przypomina żadnego tam "Cro Copa" co często przywoływano a jest nową falą jak Darren Till w UFC. jest tak samo perspektywiczny i leworęczny. Będzie trudny dla każdego zawodnika. A Borys cóż...na pewno nie należy go skreślać z pozycji aspirującego do pojedynku o pas, ale ewidentnie widać było w Spodku, że jest nieprzygotowany na takiego rywala a walka o tytuł mistrza to na razie melodia przyszłości. Poznaniak ma talent i wciąż jest jeszcze młody (28 lat). Może jeszcze stoczyć dobre walki choćby np. z Normanem Parke, który deklaruje przejście do wagi półśredniej, ale musi być przygotowany pod mańkuta i to na takim poziomie. Tym razem nie był i nie dał rady. Po prostu. |