Łukasz Klinger oferuje licytację pasa PLMMA za 2,5 tysiąca złotych
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 07, sierpnia 2017
Polski zawodnik MMA Łukasz Klinger (8-4) jest chyba kolejnym niezadowolonym ze współpracy z Profesjonalną Ligą MMA (PLMMA) i jej szefem Mirosławem Oknińskim. Trenujący i mieszkający w Anglii zawodnik dwukrotnie walczył dla PLMMA, a w ostatniej walce na PLMMA 73 pokonał Kewina Wiwatowskiego i zdobył pas organizacji w wadze półciężkiej.
Właśnie ów pas pojawił się w niedzielnej ofercie na facebooku Łukasza Klingera i zawodnik zaoferował go za niewygórowaną kwotę 2,5 tysiąca złotych. Jak napisał jest to rekompensata za nie otrzymaną zapłatę za walkę i kwota jest zbliżona do tej jaką wynosiła jego gaża. Nie jest to oszałamiająca kwota za walkę o pas w organizacji popełniającej seryjnie dużą ilość gal, stąd może to budzić zdziwienie, że jej nie otrzymał. Rekompensata w postaci słomki ptysiowej raczej go nie interesuje.
"Chcesz zostać nowym MISTRZEM PLMMA? Nic prostszego! Masz niepowtarzalną okazję stać się posiadaczem tego oto pasa mistrzowskiego. Cena wywoławcza 2500zł, oferta najbliższa mojemu niedoszłemu wynagrodzeniu za ostatnią walkę wygrywa! (uśmieszek). Z pozdrowieniami dla PLMMA i sponsorów wspierających tą organizację" - to treść owego ogłoszenia u Łukasza Klingera na koncie. Przypomnijmy, że niegdyś pas mistrza M-1 Global w podobny sposób oferował Brazylijczyk Vinny Magalhaes. By nie było niedomówień - w takiej samej wadze półciężkiej. Widać ta waga ma coś w sobie.
Udało nam się skontaktować z zawodnikiem i potwierdził, iż PLMMA ma wobec niego zaległość, której nie może wyegzekwować i zamierza podjąć kroki prawne, by ją w końcu otrzymać. Jak tłumaczył upominał się wielokrotnie, bo nie chodzi tylko o walkę, ale także fakt, iż sam sobie z trenerem musiał opłacić przelot z Anglii do Polski na walkę. Zwrotu tej kwoty nie miał, nie wspominając już o kosztach przygotowań po operacji kolana, których kwota za pas nie zrekompensuje. Jak przyznał wychodząc do walki, musiał wystąpić nawet we własnych rękawicach, co widać na zdjęciach z gali.
O kłopotach PLMMA słychać nie od dziś. Ostatnio w jednym z programów internetowych Mirosław Okniński tłumaczył, że są i zręcznie wybrnął, wbijając w ziemię dwóch prowadzących, którzy słabo byli przygotowani do tego zadania i mocno onieśmieleni. Ostatecznie skończyło się na niczym i na potakiwaniu "wespół w zespół" nad biedą i słabizną rodzimego rynku MMA.
Klinger nie zamierza jednak dać się wbić w ziemię i czekać. Jak powiedział: ''wie, iż są zaległości wobec innych zawodników i być może dobrym rozwiązaniem byłby pozew zbiorowy.'' Przyznał, iż rozmawiał z Mirosławem Oknińskim, który opóźnienia tłumaczył ciężką chorobą i przesłał nawet jakieś zdjęcie, które miało to rzekomo potwierdzać. Tak czy tak, każdy ma jednak własne problemy i prawdziwe, czy też nie, zdrowotne perypetie organizatora gal nie są sprawą zawodnika. Tym bardziej, iż podczas niedawnej konferencji prasowej tryskał zdrowiem i energią doskonale bawiąc się konfliktem zawodnika z własnego obozu i Marcina Najmana. Sumując, być może wcześniej trafi się nabywca cennego pasa i to chociaż częściowo zrekompensuje Łukaszowi Klingerowi poniesione wydatki i brak zapłaty za walkę.
Właśnie ów pas pojawił się w niedzielnej ofercie na facebooku Łukasza Klingera i zawodnik zaoferował go za niewygórowaną kwotę 2,5 tysiąca złotych. Jak napisał jest to rekompensata za nie otrzymaną zapłatę za walkę i kwota jest zbliżona do tej jaką wynosiła jego gaża. Nie jest to oszałamiająca kwota za walkę o pas w organizacji popełniającej seryjnie dużą ilość gal, stąd może to budzić zdziwienie, że jej nie otrzymał. Rekompensata w postaci słomki ptysiowej raczej go nie interesuje.
"Chcesz zostać nowym MISTRZEM PLMMA? Nic prostszego! Masz niepowtarzalną okazję stać się posiadaczem tego oto pasa mistrzowskiego. Cena wywoławcza 2500zł, oferta najbliższa mojemu niedoszłemu wynagrodzeniu za ostatnią walkę wygrywa! (uśmieszek). Z pozdrowieniami dla PLMMA i sponsorów wspierających tą organizację" - to treść owego ogłoszenia u Łukasza Klingera na koncie. Przypomnijmy, że niegdyś pas mistrza M-1 Global w podobny sposób oferował Brazylijczyk Vinny Magalhaes. By nie było niedomówień - w takiej samej wadze półciężkiej. Widać ta waga ma coś w sobie.
Udało nam się skontaktować z zawodnikiem i potwierdził, iż PLMMA ma wobec niego zaległość, której nie może wyegzekwować i zamierza podjąć kroki prawne, by ją w końcu otrzymać. Jak tłumaczył upominał się wielokrotnie, bo nie chodzi tylko o walkę, ale także fakt, iż sam sobie z trenerem musiał opłacić przelot z Anglii do Polski na walkę. Zwrotu tej kwoty nie miał, nie wspominając już o kosztach przygotowań po operacji kolana, których kwota za pas nie zrekompensuje. Jak przyznał wychodząc do walki, musiał wystąpić nawet we własnych rękawicach, co widać na zdjęciach z gali.
O kłopotach PLMMA słychać nie od dziś. Ostatnio w jednym z programów internetowych Mirosław Okniński tłumaczył, że są i zręcznie wybrnął, wbijając w ziemię dwóch prowadzących, którzy słabo byli przygotowani do tego zadania i mocno onieśmieleni. Ostatecznie skończyło się na niczym i na potakiwaniu "wespół w zespół" nad biedą i słabizną rodzimego rynku MMA.
Klinger nie zamierza jednak dać się wbić w ziemię i czekać. Jak powiedział: ''wie, iż są zaległości wobec innych zawodników i być może dobrym rozwiązaniem byłby pozew zbiorowy.'' Przyznał, iż rozmawiał z Mirosławem Oknińskim, który opóźnienia tłumaczył ciężką chorobą i przesłał nawet jakieś zdjęcie, które miało to rzekomo potwierdzać. Tak czy tak, każdy ma jednak własne problemy i prawdziwe, czy też nie, zdrowotne perypetie organizatora gal nie są sprawą zawodnika. Tym bardziej, iż podczas niedawnej konferencji prasowej tryskał zdrowiem i energią doskonale bawiąc się konfliktem zawodnika z własnego obozu i Marcina Najmana. Sumując, być może wcześniej trafi się nabywca cennego pasa i to chociaż częściowo zrekompensuje Łukaszowi Klingerowi poniesione wydatki i brak zapłaty za walkę.