Matt Mitrione: wyjdę do walki z Fiodorem i go znokautuję
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 20, czerwiec 2017
Amerykański zawodnik wagi ciężkiej Matt Mitrione (11-5), którego czeka już w sobotę 24-go czerwca pojedynek z 40-letnią rosyjską legendą MMA Fiodorem Emelianenko (36-4) na gali Bellator 180 w Nowym Jorku, nie zamierza zbytnio roztkliwiać się nad jego dokonaniami w przeszłości.
38-letni były zawodnik UFC do której nigdy nie trafił Rosjanin, chce go odprawić nokautem prosto do domu i mówi o tym wprost: "Bez wątpienia Fiodor to legenda MMA i ja naprawdę podziwiam jego osiągnięcia, ale jestem profesjonalnym zawodnikiem i nie za to mi płacą. 24-go czerwca wyjdę do walki z Fiodorem i go znokautuję. Jest mało prawdopodobne, aby był w stanie wytrzymać siłę moich ciosów. Ta walka odbędzie się bardzo szybko".
Przypomnijmy, że walka między Emelianenko i Mitrione miała się odbyć kilka miesięcy temu na gali Bellator 172, ale wskutek choroby Amerykanina została odwołana. Dla Rosjanina to być, albo nie być po blamażu z innym relegowanym z UFC zawodnikiem Fabio Maldonado w St Petersburgu rok temu na gali EFN 50, gdy wygrał niejednogłośnie po dramatycznej walce. Być może Mitrione postawi "kropkę nad i" na końcu kariery byłego mistrza Pride a być może i nie. W sobotę się o tym przekonamy.
38-letni były zawodnik UFC do której nigdy nie trafił Rosjanin, chce go odprawić nokautem prosto do domu i mówi o tym wprost: "Bez wątpienia Fiodor to legenda MMA i ja naprawdę podziwiam jego osiągnięcia, ale jestem profesjonalnym zawodnikiem i nie za to mi płacą. 24-go czerwca wyjdę do walki z Fiodorem i go znokautuję. Jest mało prawdopodobne, aby był w stanie wytrzymać siłę moich ciosów. Ta walka odbędzie się bardzo szybko".
Przypomnijmy, że walka między Emelianenko i Mitrione miała się odbyć kilka miesięcy temu na gali Bellator 172, ale wskutek choroby Amerykanina została odwołana. Dla Rosjanina to być, albo nie być po blamażu z innym relegowanym z UFC zawodnikiem Fabio Maldonado w St Petersburgu rok temu na gali EFN 50, gdy wygrał niejednogłośnie po dramatycznej walce. Być może Mitrione postawi "kropkę nad i" na końcu kariery byłego mistrza Pride a być może i nie. W sobotę się o tym przekonamy.