Daniel Morales po walce z Pawłem Jędrzejczykiem na GLORY 38: ''Jestem azteckim wojownikiem!''
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 01, marzec 2017
Wielki sukces na sobotniej gali GLORY 38 w Chicago odniósł Daniel Morales (1-3 KB, 1-3 GLORY). Trenujący w ''Wietrznym Mieście'' reprezentant Meksyku wygrał na punkty z Pawłem Jędrzejczykiem (21-8-1 KB, 0-2 GLORY), notując swoje premierowe zwycięstwo dla organizacji, uchodzącej za największą w świecie Kickboxingu. Zaraz po walce poruszył kilka kwestii, zaczynając oczywiście od omówienia samego starcia z utytułowanym Polakiem.
''Czuję się świetnie po walce, liczyłem na rozstrzygnięcie przed czasem, ale Paweł to twardy gość z mocną szczęką, obaj wytrwale pracowaliśmy w ringu. Jestem zadowolony z wyniku i jestem już gotowy na następny pojedynek, nawet i teraz. Jeśli ktoś dostanie kontuzji to mogę wejść w jego miejsce. Czuję się jak mistrz i jestem przygotowany na walkę z każdym, ponieważ mistrz musi bronić swojego tytułu przeciwko każdemu rywalowi i jestem na to gotowy.''
Zawodnik o przydomku ''La Maquina'' nie ukrywał, że pewnym wyzwaniem dla niego było mierzenie się z przeciwnikiem, któremu pomagał jego były trener. Jednak dzięki swojej konsekwencji nie tylko w czasie walki, ale i podczas obozu przygotowawczego, który częściowo odbył w Holandii, był w stanie podołać zadaniu.
''Nie wiem, czy powinienem o tym mówić, ale towarzyszyło mi dużo presji, ponieważ musiałem zaadaptować się do tego miejsca po powrocie z treningów w Holandii. Poza tym, mój poprzedni trener prowadził mojego oponenta do tej walki. Zdecydowanie więc napotkałem na wiele przeszkód, ale dzięki temu zyskałem jeszcze na motywacji. Przygotowywałem się do tej konfrontacji mając pracę na pełen etat. Woda nie rozbija skały z powodu swojej siły, a dzięki wytrwałości. Tak jak mówił Bruce Lee, musimy być jak woda i taki właśnie jestem: poruszam się jak woda.''
Morales jeszcze przed samym bojem zaprezentował się w efektownym stroju (patrz zdjęcie), charakterystycznym dla ludu Azteków, z którego wywodzą się Meksykanie. Nie ukrywa on dumy ze swojego pochodzenia i jako przedstawiciel tej społeczności chce ją rozsławiać wśród sympatyków Kickboxingu.
''Wniosłem do ringu swoje korzenie, reprezentuję azteckich wojowników, w całym Meksyku jest pełno takich ludzi, jesteśmy właśnie takimi azteckimi wojownikami. Musimy to przywrócić, powrócić do naszych korzeni. Wychodząc w swoim stroju chciałem dać fanom show, być kreatywnym, a także użyć ringu nie tylko jako miejsca, gdzie mogę wyrazić siebie jako fighter, ale również jako artysta. Robię to dlatego, bo fani to uwielbiają, dzięki temu mam ich więcej i doceniają to co robię. Jestem gotów, żeby dawać im jeszcze więcej, nie jestem tutaj po to, żeby coś otrzymywać, chcę dawać ludziom miłość, nie wstydzę się tego.''
''Czuję się świetnie po walce, liczyłem na rozstrzygnięcie przed czasem, ale Paweł to twardy gość z mocną szczęką, obaj wytrwale pracowaliśmy w ringu. Jestem zadowolony z wyniku i jestem już gotowy na następny pojedynek, nawet i teraz. Jeśli ktoś dostanie kontuzji to mogę wejść w jego miejsce. Czuję się jak mistrz i jestem przygotowany na walkę z każdym, ponieważ mistrz musi bronić swojego tytułu przeciwko każdemu rywalowi i jestem na to gotowy.''
Zawodnik o przydomku ''La Maquina'' nie ukrywał, że pewnym wyzwaniem dla niego było mierzenie się z przeciwnikiem, któremu pomagał jego były trener. Jednak dzięki swojej konsekwencji nie tylko w czasie walki, ale i podczas obozu przygotowawczego, który częściowo odbył w Holandii, był w stanie podołać zadaniu.
''Nie wiem, czy powinienem o tym mówić, ale towarzyszyło mi dużo presji, ponieważ musiałem zaadaptować się do tego miejsca po powrocie z treningów w Holandii. Poza tym, mój poprzedni trener prowadził mojego oponenta do tej walki. Zdecydowanie więc napotkałem na wiele przeszkód, ale dzięki temu zyskałem jeszcze na motywacji. Przygotowywałem się do tej konfrontacji mając pracę na pełen etat. Woda nie rozbija skały z powodu swojej siły, a dzięki wytrwałości. Tak jak mówił Bruce Lee, musimy być jak woda i taki właśnie jestem: poruszam się jak woda.''
Morales jeszcze przed samym bojem zaprezentował się w efektownym stroju (patrz zdjęcie), charakterystycznym dla ludu Azteków, z którego wywodzą się Meksykanie. Nie ukrywa on dumy ze swojego pochodzenia i jako przedstawiciel tej społeczności chce ją rozsławiać wśród sympatyków Kickboxingu.
''Wniosłem do ringu swoje korzenie, reprezentuję azteckich wojowników, w całym Meksyku jest pełno takich ludzi, jesteśmy właśnie takimi azteckimi wojownikami. Musimy to przywrócić, powrócić do naszych korzeni. Wychodząc w swoim stroju chciałem dać fanom show, być kreatywnym, a także użyć ringu nie tylko jako miejsca, gdzie mogę wyrazić siebie jako fighter, ale również jako artysta. Robię to dlatego, bo fani to uwielbiają, dzięki temu mam ich więcej i doceniają to co robię. Jestem gotów, żeby dawać im jeszcze więcej, nie jestem tutaj po to, żeby coś otrzymywać, chcę dawać ludziom miłość, nie wstydzę się tego.''