Badr Hari o Rico Verhoevenie: ''Nie trafiłby mnie nawet w budce telefonicznej!''
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: czwartek, 05, styczeń 2017
Miesiąc po gali GLORY 36: Collision, Badr Hari (106-13 KB, 0-1 GLORY) dla portalu Bloody Elbow wypowiedział się odnośnie urazu, z którego powodu musiał przerwać walkę z Rico Verhoevenem (50-8-1 KB, 13-1 GLORY). Stwierdza również, iż choć sam pojedynek był krótki i zakończył się przedwcześnie na jego niekorzyść, to i tak dało się zauważyć w ciągu tych kilku minut, że jest lepszym fighterem od mistrza GLORY wagi ciężkiej.
''Zerwałem mięsień w ramieniu, dlatego też moje ramię było tak widocznie opuchnięte. Nie mogę powiedzieć kiedy to się stało, wiem jedynie, że wychodząc z klinczu nie mogłem ruszać ramieniem, więc zerknąłem na nie i zaczęło puchnąć, wobec czego niestety musiałem zrezygnować. Wciąż odczuwam ból, ale jest lepiej z każdym dniem. Postaram się wykurować jak najszybciej to będzie możliwe. Nie mogę się już doczekać na wznowienie treningów. Rewanż nadchodzi, według mnie maj lub czerwiec będzie dobrym terminem. Teraz wszystko zależy od GLORY.''
Marokańczyk z dużym przekonaniem opowiada o swojej przewadze w umiejętnościach nad ostatnim rywalem. Miała ją też potwierdzać punktacja pierwszej rundy walki, którą u wszystkich sędziów wygrał właśnie Hari. Dlatego też dodając do tego niefortunne zakończenie, rewanż wydaje się być naturalną koleją rzeczy.
''Punktacja pierwszej rundy jest potwierdzeniem tego, co czułem podczas walki. Verhoeven nie mógłby położyć na mnie rękawicy nawet wtedy, gdybyśmy stali w budce telefonicznej. Stawał się coraz bardziej sfrustrowany. Wiedziałem to przed walką, a teraz wiedzą to wszyscy. Dlatego jestem rozczarowany tym, że musiałem się wycofać. Ale będąc szczerym, czy widzieliście mnie martwiącego się lub w kłopotach w trakcie pojedynku? Tak jak powiedziałem w ringu po wszystkim, Rico stał się mężczyzną, ale musi być nim w jeszcze większym stopniu, żeby mnie pokonać. Wciąż nie należy do mojej ligi.''
Verhoeven zaznaczał wcześniej [TUTAJ LINK], że mimo wszystko czuje się zasłużonym zwycięzcą boju z Hari'm, choć wolałby wygrać z nim w ''bardziej odpowiedni sposób''. Obaj są na ''tak'' w kwestii rewanżu, więc wypada nam tylko czekać na starcie numer dwa.
''Zerwałem mięsień w ramieniu, dlatego też moje ramię było tak widocznie opuchnięte. Nie mogę powiedzieć kiedy to się stało, wiem jedynie, że wychodząc z klinczu nie mogłem ruszać ramieniem, więc zerknąłem na nie i zaczęło puchnąć, wobec czego niestety musiałem zrezygnować. Wciąż odczuwam ból, ale jest lepiej z każdym dniem. Postaram się wykurować jak najszybciej to będzie możliwe. Nie mogę się już doczekać na wznowienie treningów. Rewanż nadchodzi, według mnie maj lub czerwiec będzie dobrym terminem. Teraz wszystko zależy od GLORY.''
Marokańczyk z dużym przekonaniem opowiada o swojej przewadze w umiejętnościach nad ostatnim rywalem. Miała ją też potwierdzać punktacja pierwszej rundy walki, którą u wszystkich sędziów wygrał właśnie Hari. Dlatego też dodając do tego niefortunne zakończenie, rewanż wydaje się być naturalną koleją rzeczy.
''Punktacja pierwszej rundy jest potwierdzeniem tego, co czułem podczas walki. Verhoeven nie mógłby położyć na mnie rękawicy nawet wtedy, gdybyśmy stali w budce telefonicznej. Stawał się coraz bardziej sfrustrowany. Wiedziałem to przed walką, a teraz wiedzą to wszyscy. Dlatego jestem rozczarowany tym, że musiałem się wycofać. Ale będąc szczerym, czy widzieliście mnie martwiącego się lub w kłopotach w trakcie pojedynku? Tak jak powiedziałem w ringu po wszystkim, Rico stał się mężczyzną, ale musi być nim w jeszcze większym stopniu, żeby mnie pokonać. Wciąż nie należy do mojej ligi.''
Verhoeven zaznaczał wcześniej [TUTAJ LINK], że mimo wszystko czuje się zasłużonym zwycięzcą boju z Hari'm, choć wolałby wygrać z nim w ''bardziej odpowiedni sposób''. Obaj są na ''tak'' w kwestii rewanżu, więc wypada nam tylko czekać na starcie numer dwa.