USADA w akcji, czyli Demetrious Johnson złapany w sklepie alkoholowym!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 25, grudzień 2016
Dzięki działaniom USADA (Amerykańskiej Agencji Antydopingowej) i jej współpracy z UFC zawodnicy wspomagający się w niedozwolony sposób nie mają łatwego życia. Regularnie słyszymy bowiem o kolejnych fighterach największej federacji MMA, którzy wpadają na stosowaniu dopingu. Pozostali, czyli w domyśle czyści, też nie mają lekko, gdyż USADA zdecydowanie zaostrzyła liczbę kontroli, przez co nie znają ani dnia ani godziny, kiedy dojdzie do badania. Ostatnio takiej sytuacji doświadczył Demetrious Johnson (25-2-1 MMA, 13-1-1 UFC).
Mistrz UFC wagi muszej, który w tym miesiącu już po raz dziewiąty obronił swój tytuł, w tym tygodniu poinformował poprzez media społecznościowe, iż USADA złożyła mu wizytę. Kiedy otrzymał telefon w tej sprawie, Johnson akurat przebywał w sklepie alkoholowym. Zanim jednak mógł udać się do domu i w spokoju napić się zakupionych trunków, musiał poczekać na miejscu na przybycie przedstawicieli USADA. To oznaczało, iż próbkę do badań antydopingowych, czyli innymi słowy mocz, oddał w sklepie.
Można się zastanawiać, czy czasami USADA przypadkiem nie nadużywa swoich kompetencji, ale z drugiej strony nie można temu podmiotowi odmówić skuteczności w walce z dopingiem w UFC. Metody są jakie są, ale dzięki temu mamy większą pewność, iż sport zwycięża, nie zaś niedozwolone środki wspomagające. Jest to szczególnie istotna wiedza, kiedy mamy do czynienia z kimś pokroju ''Mighty Mouse'a'', a więc z fighterem uważanym za najlepszego w MMA bez podziału na kategorie wagowe.
Mistrz UFC wagi muszej, który w tym miesiącu już po raz dziewiąty obronił swój tytuł, w tym tygodniu poinformował poprzez media społecznościowe, iż USADA złożyła mu wizytę. Kiedy otrzymał telefon w tej sprawie, Johnson akurat przebywał w sklepie alkoholowym. Zanim jednak mógł udać się do domu i w spokoju napić się zakupionych trunków, musiał poczekać na miejscu na przybycie przedstawicieli USADA. To oznaczało, iż próbkę do badań antydopingowych, czyli innymi słowy mocz, oddał w sklepie.
Można się zastanawiać, czy czasami USADA przypadkiem nie nadużywa swoich kompetencji, ale z drugiej strony nie można temu podmiotowi odmówić skuteczności w walce z dopingiem w UFC. Metody są jakie są, ale dzięki temu mamy większą pewność, iż sport zwycięża, nie zaś niedozwolone środki wspomagające. Jest to szczególnie istotna wiedza, kiedy mamy do czynienia z kimś pokroju ''Mighty Mouse'a'', a więc z fighterem uważanym za najlepszego w MMA bez podziału na kategorie wagowe.
Dzięki działaniom USADA (Amerykańskiej Agencji Antydopingowej) i jej współpracy z UFC zawodnicy wspomagający się w
niedozwolony sposób nie mają łatwego życia. Regularnie słyszymy bowiem o kolejnych fighterach największej
federacji MMA, którzy wpadają na stosowaniu dopingu. Pozostali, czyli w domyśle czyści, też nie mają lekko, gdyż
USADA zdecydowanie zaostrzyła liczbę kontroli, przez co nie znają ani dnia ani godziny, kiedy dojdzie do badania.
Ostatnio takiej sytuacji doświadczył Demetrious Johnson (25-2-1 MMA, 13-1-1 UFC).
Mistrz UFC wagi muszej, który w tym miesiącu już po raz dziewiąty obronił swój tytuł, w tym tygodniu poinformował
poprzez media społecznościowe, iż USADA złożyła mu wizytę. Kiedy otrzymał telefon w tej sprawie, Johnson akurat
przebywał w sklepie alkoholowym. Zanim jednak mógł udać się do domu i w spokoju napić się zakupionych trunków,
musiał poczekać na miejscu na przybycie przedstawicieli USADA. To oznaczało, iż próbkę do badań antydopingowych,
czyli innymi słowy mocz, oddał w sklepie.
Można się zastanawiać, czy czasami USADA przypadkiem nie nadużywa swoich kompetencji, ale z drugiej strony nie
można temu podmiotowi odmówić skuteczności w walce z dopingiem w UFC. Metody są jakie są, ale dzięki temu mamy
większą pewność, iż sport zwycięża, nie zaś niedozwolone środki wspomagające. Jest to szczególnie istotna wiedza,
kiedy mamy do czynienia z kimś pokroju ''Mighty Mouse'a'', a więc z fighterem uważanym za najlepszego w MMA bez
podziału na kategorie wagowe.
niedozwolony sposób nie mają łatwego życia. Regularnie słyszymy bowiem o kolejnych fighterach największej
federacji MMA, którzy wpadają na stosowaniu dopingu. Pozostali, czyli w domyśle czyści, też nie mają lekko, gdyż
USADA zdecydowanie zaostrzyła liczbę kontroli, przez co nie znają ani dnia ani godziny, kiedy dojdzie do badania.
Ostatnio takiej sytuacji doświadczył Demetrious Johnson (25-2-1 MMA, 13-1-1 UFC).
Mistrz UFC wagi muszej, który w tym miesiącu już po raz dziewiąty obronił swój tytuł, w tym tygodniu poinformował
poprzez media społecznościowe, iż USADA złożyła mu wizytę. Kiedy otrzymał telefon w tej sprawie, Johnson akurat
przebywał w sklepie alkoholowym. Zanim jednak mógł udać się do domu i w spokoju napić się zakupionych trunków,
musiał poczekać na miejscu na przybycie przedstawicieli USADA. To oznaczało, iż próbkę do badań antydopingowych,
czyli innymi słowy mocz, oddał w sklepie.
Można się zastanawiać, czy czasami USADA przypadkiem nie nadużywa swoich kompetencji, ale z drugiej strony nie
można temu podmiotowi odmówić skuteczności w walce z dopingiem w UFC. Metody są jakie są, ale dzięki temu mamy
większą pewność, iż sport zwycięża, nie zaś niedozwolone środki wspomagające. Jest to szczególnie istotna wiedza,
kiedy mamy do czynienia z kimś pokroju ''Mighty Mouse'a'', a więc z fighterem uważanym za najlepszego w MMA bez
podziału na kategorie wagowe.