Cub Swanson: ''Miałem nadzieję, że narożnik podda Doo-Ho Choi'a!''
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: wtorek, 20, grudzień 2016
Nieco ponad tydzień minął od niesamowitej walki na gali UFC 206 w Toronto, w której Cub Swanson (24-7 MMA, 9-3 UFC) po trzech rundach pokonał na punkty Doo-Ho Choi'a (14-2 MMA, 3-1 UFC). Obaj nie szczędzili sobie uderzeń, zwłaszcza w rundach drugiej i trzeciej pojedynek przerodził się w prawdziwą jazdę bez trzymanki. Już na chłodno w programie ''The MMA Hour'' Swanson stwierdził, iż w trakcie tego boju zastanawiał się, w którym momencie jego koreański rywal zostanie poddany przez jego sztab.
''Wiedziałem, że poważnie go naruszyłem i liczyłem na to, że jego narożnik zdecyduje się na rzucenie ręcznika. Szczególnie w trzeciej rundzie mogłem zauważyć po jego twarzy, że utrzymuje się w walce dzięki sercu. Jest młodym, utalentowanym fighterem, który potrafi przyjąć tak wiele ciosów.''
''Było kilka momentów, gdy trafiłem go całą serią uderzeń i wówczas myślałem sobie: ''Jezu'', potem odwracałem głowę na chwilę w kierunku sędziego, starając się mu powiedzieć: ''czy zamierzasz to przerwać?'' Kiedy przypominam sobie ten pojedynek, wydawało mi się, że już go mam, a potem zdałem sobie sprawę, że on się nie podda.''
Zdaniem Swansona, cornermani powinni większą uwagę zwracać na zdrowie swoich zawodników. Amerykanin przytacza także zdarzenie z finiszu najświeższej walki, które miało dowodzić tego, w jak ciężkim stanie kończył ją ''The Korean Superboy''.
''Czasem wręcz potrzebujesz kogoś, kto ci powie, żeby sobie odpuścić, bo będziesz mieć jeszcze inne pojedynki przed sobą, w boksie ciągle się to zdarza. Trenerzy mówią, że dają tobie jeszcze jedną rundę, a jeśli będzie wyglądać tak samo źle, to nie pozwolą tobie na zbieranie dalszych obrażeń.''
''Jeśli chodzi o moją ostatnią walkę, to Choi wciąż w niej pozostawał, ale z drugiej strony na sam koniec starcia chciałem podnieść go z ziemi, a on wyglądał tak, jakby nie wiedział gdzie się właśnie znajduje. Odpuściłem sobie i byłem trochę zmieszany tą sytuacją. On był wówczas w innym świecie'' - uważa numer 4 rankingu UFC wagi piórkowej.
''Wiedziałem, że poważnie go naruszyłem i liczyłem na to, że jego narożnik zdecyduje się na rzucenie ręcznika. Szczególnie w trzeciej rundzie mogłem zauważyć po jego twarzy, że utrzymuje się w walce dzięki sercu. Jest młodym, utalentowanym fighterem, który potrafi przyjąć tak wiele ciosów.''
''Było kilka momentów, gdy trafiłem go całą serią uderzeń i wówczas myślałem sobie: ''Jezu'', potem odwracałem głowę na chwilę w kierunku sędziego, starając się mu powiedzieć: ''czy zamierzasz to przerwać?'' Kiedy przypominam sobie ten pojedynek, wydawało mi się, że już go mam, a potem zdałem sobie sprawę, że on się nie podda.''
Zdaniem Swansona, cornermani powinni większą uwagę zwracać na zdrowie swoich zawodników. Amerykanin przytacza także zdarzenie z finiszu najświeższej walki, które miało dowodzić tego, w jak ciężkim stanie kończył ją ''The Korean Superboy''.
''Czasem wręcz potrzebujesz kogoś, kto ci powie, żeby sobie odpuścić, bo będziesz mieć jeszcze inne pojedynki przed sobą, w boksie ciągle się to zdarza. Trenerzy mówią, że dają tobie jeszcze jedną rundę, a jeśli będzie wyglądać tak samo źle, to nie pozwolą tobie na zbieranie dalszych obrażeń.''
''Jeśli chodzi o moją ostatnią walkę, to Choi wciąż w niej pozostawał, ale z drugiej strony na sam koniec starcia chciałem podnieść go z ziemi, a on wyglądał tak, jakby nie wiedział gdzie się właśnie znajduje. Odpuściłem sobie i byłem trochę zmieszany tą sytuacją. On był wówczas w innym świecie'' - uważa numer 4 rankingu UFC wagi piórkowej.