ACB 50: Aslambek Saidov w dyskusyjnych okolicznościach przegrywa walkę o pas z Brettem Cooperem! Video!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 19, grudzień 2016
Federacja Absolute Championship Berkut przeprowadziła swoją już pięćdziesiątą galę dnia 18 grudnia 2016 roku w Sankt Petersburgu w Rosji. Jednym z jej bohaterów był Aslambek Saidov (19-5), który w jednej z walk wieczoru rywalizował o wakujący tytuł ACB w wadze półśredniej z Brettem Cooperem (23-12). Niestety, jej wynik nie był korzystny dla zawodnika klubu Berkut Arrachion Olsztyn.
Rezultat jest tym bardziej rozczarowujący, iż z przebiegu boju nic go nie zwiastowało. Dwie pierwsze rundy to bowiem zdecydowana inicjatywa po stronie Saidova. Pochodzący z Czeczenii fighter oprócz swoich trenerów: Pawła Derlacza i Szymona Bońkowskiego, miał w swoim narożniku Mameda Khalidova, który doskonale zna Coopera z bezpośredniego starcia na gali KSW 29. Saidov radził sobie w stójce i regularnie przenosił walkę na ziemię. Tam przede wszystkim dążył do rozbijania Amerykanina uderzeniami z góry, ale nie brakowało też prób poddań, takich jak gilotyna czy dźwignia na nogę.
Gdy wydawało się, iż Saidov jest na najlepszej drodze do tytułu, sytuacja całkowicie odwróciła się na początku trzeciej rundy. Cooper naruszył go swoimi ciosami i zaczął go obijać przy siatce. Saidov jednak cały czas się bronił, trzymał wysoko gardę, ale po kilku sekundach od rozpoczęcia tego bombardowania, sędzia tego pojedynku, a był nim Leon Roberts, postanowił go przerwać. Była to bardzo kontrowersyjna decyzja z jego strony i nawet publika podzielała to zdanie swoim buczeniem. W takich okolicznościach pas w limicie do 77 kg powędrował do zawodnika ze Stanów Zjednoczonych.
Saidov po tym rozstrzygnięciu nie ukrywał swojego rozczarowania i pretensji do sędziego. Nie tylko stracił szansę na zdobycie tytułu mistrzowskiego, ale również przerwana została jego seria zwycięstw. Zakończyła się ona na czterech kolejnych wygranych.
Rezultat jest tym bardziej rozczarowujący, iż z przebiegu boju nic go nie zwiastowało. Dwie pierwsze rundy to bowiem zdecydowana inicjatywa po stronie Saidova. Pochodzący z Czeczenii fighter oprócz swoich trenerów: Pawła Derlacza i Szymona Bońkowskiego, miał w swoim narożniku Mameda Khalidova, który doskonale zna Coopera z bezpośredniego starcia na gali KSW 29. Saidov radził sobie w stójce i regularnie przenosił walkę na ziemię. Tam przede wszystkim dążył do rozbijania Amerykanina uderzeniami z góry, ale nie brakowało też prób poddań, takich jak gilotyna czy dźwignia na nogę.
Gdy wydawało się, iż Saidov jest na najlepszej drodze do tytułu, sytuacja całkowicie odwróciła się na początku trzeciej rundy. Cooper naruszył go swoimi ciosami i zaczął go obijać przy siatce. Saidov jednak cały czas się bronił, trzymał wysoko gardę, ale po kilku sekundach od rozpoczęcia tego bombardowania, sędzia tego pojedynku, a był nim Leon Roberts, postanowił go przerwać. Była to bardzo kontrowersyjna decyzja z jego strony i nawet publika podzielała to zdanie swoim buczeniem. W takich okolicznościach pas w limicie do 77 kg powędrował do zawodnika ze Stanów Zjednoczonych.
Saidov po tym rozstrzygnięciu nie ukrywał swojego rozczarowania i pretensji do sędziego. Nie tylko stracił szansę na zdobycie tytułu mistrzowskiego, ale również przerwana została jego seria zwycięstw. Zakończyła się ona na czterech kolejnych wygranych.