Nate Diaz i Brock Lesnar ukarani przez NSAC!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 16, grudzień 2016
Komisja Sportowa Stanu Nevada (NSAC) ma ręce pełne roboty i rozpatruje liczne sprawy, związane z przekroczeniem różnego typu przepisów przez zawodników. Tym razem na tapecie znaleźli się dwaj fighterzy UFC: Nate Diaz (19-11 MMA, 14-9 UFC) i Brock Lesnar (5-3 MMA, 4-3 UFC). Każdy z nich został ukarany za swoje działania.
W przypadku Diaza nie chodzi jednak o częste w jego rodzinie przygody z marihuaną, a o słynną bitwę na butelki z Conorem McGregorem na konferencji prasowej przed galą UFC 202. Młodszy z braci Diaz musi zapłacić 50 tys. dolarów grzywny, co stanowi 2,5% z jego dwumilionowej gaży z tamtej gali, a także musi przepracować 50 godzin w ramach prac społecznych.
Jego ówczesnego rywala nie ominęła kara, ponieważ już wcześniej ogłoszono, iż McGregor także straci 2,5% ze swojego potężnego wynagrodzenia (3 mln dolarów), czyli dokładnie 75 tys. dolarów, ma również do odbycia taki sam wymiar godzinowy prac społecznych. Różnica jest taka, iż Diaz zamierza wywiązać się z wyroku NSAC, Irlandczyk natomiast niekoniecznie.
Lesnar z kolei nie przeszedł pomyślnie badań antydopingowych po UFC 200, gdzie pokonał Marka Hunta. Wykryto u niego obecność klomifenu, a więc środku używanego do blokowania estrogenów, żeńskich hormonów płciowych. W bardziej odpowiadającym Lesnarowi przypadkowi, klomifen jest stosowany do złagodzenia skutków ubocznych wspomagania się sterydami. Jego linia obrony objęła tłumaczenie, iż ten zakazany środek znajdował się w używanym przez Lesnara... kremie do stóp.
Jeśli chodzi o konsekwencje, to po pierwsze jest zawieszony na okres jednego roku. Nie jest to dla niego zbyt poważna kara, ponieważ mocniej niż w ewentualną karierę w MMA jest zaangażowany w zmagania na wrestlerskim ringu organizacji WWE. Po drugie, ma do zapłacenia aż 250 tys. dolarów grzywny, a po trzecie, wynik jego walki z Huntem został zmieniony na ''no contest''. Jest to raczej małe pocieszenie dla Hunta, który jakiś czas temu żądał pełnej gaży Lesnara z tamtego pojedynku, wynoszącej 2,5 mln dolarów.
W przypadku Diaza nie chodzi jednak o częste w jego rodzinie przygody z marihuaną, a o słynną bitwę na butelki z Conorem McGregorem na konferencji prasowej przed galą UFC 202. Młodszy z braci Diaz musi zapłacić 50 tys. dolarów grzywny, co stanowi 2,5% z jego dwumilionowej gaży z tamtej gali, a także musi przepracować 50 godzin w ramach prac społecznych.
Jego ówczesnego rywala nie ominęła kara, ponieważ już wcześniej ogłoszono, iż McGregor także straci 2,5% ze swojego potężnego wynagrodzenia (3 mln dolarów), czyli dokładnie 75 tys. dolarów, ma również do odbycia taki sam wymiar godzinowy prac społecznych. Różnica jest taka, iż Diaz zamierza wywiązać się z wyroku NSAC, Irlandczyk natomiast niekoniecznie.
Lesnar z kolei nie przeszedł pomyślnie badań antydopingowych po UFC 200, gdzie pokonał Marka Hunta. Wykryto u niego obecność klomifenu, a więc środku używanego do blokowania estrogenów, żeńskich hormonów płciowych. W bardziej odpowiadającym Lesnarowi przypadkowi, klomifen jest stosowany do złagodzenia skutków ubocznych wspomagania się sterydami. Jego linia obrony objęła tłumaczenie, iż ten zakazany środek znajdował się w używanym przez Lesnara... kremie do stóp.
Jeśli chodzi o konsekwencje, to po pierwsze jest zawieszony na okres jednego roku. Nie jest to dla niego zbyt poważna kara, ponieważ mocniej niż w ewentualną karierę w MMA jest zaangażowany w zmagania na wrestlerskim ringu organizacji WWE. Po drugie, ma do zapłacenia aż 250 tys. dolarów grzywny, a po trzecie, wynik jego walki z Huntem został zmieniony na ''no contest''. Jest to raczej małe pocieszenie dla Hunta, który jakiś czas temu żądał pełnej gaży Lesnara z tamtego pojedynku, wynoszącej 2,5 mln dolarów.