Starcie dwóch bardzo zbliżonych do siebie gabarytowo i wiekowo zawodników było jedną z walk wieczoru gali ROAD FC 35, przeprowadzonej 10 grudnia 2016 roku w Seulu. Mowa o rywalizacji Mighty Mo (11-5) z Carlosem Toyotą (8-9-1), toczącej się o tytuł w otwartej kategorii wagowej, należący do tego pierwszego.

Obaj w ostatnim czasie zasłynęli z efektownych nokautów, jakie fundowali ulubieńcowi koreańskiej publiczności, Hong-Man Choi'owi. W przypadku Mighty'ego Mo, wrześniowa wygrana nad tym olbrzymem poskutkowała zdobyciem pasa mistrzowskiego ROAD FC. Teraz obaj fighterzy, liczący sobie łącznie 91 lat, spotkali się ze sobą w klatce.

Biorąc pod uwagę walory siłowe obu fighterów należało oczekiwać krótkiego boju i taki też otrzymaliśmy. Jako pierwszy próbował zaatakować Toyota, ale jego wysokie kopnięcie zostało pewnie zablokowane przez czempiona. Mighty Mo chwilę później przestał się czaić i samemu zaczął coraz lepiej nastawiać swój celownik. Najpierw postraszył oponenta lewym sierpem, a kilka sekund później było już po walce. Amerykanin swoją zwycięską akcję zaczął od kolejnego celnego ciosu sierpowego, poprawionego następnie uderzeniem podbródkowym. Po nim Toyota padł na brzuch i przez dłuższą chwilę miał problem z tym, żeby dojść do siebie. Cała walka trwała dokładnie 70 sekund.

Możesz także posłuchać tego artykułu:

Mighty Mo więc w pierwszej obronie tytułu spisał się bez zarzutu. Było to dla niego zarazem piąte zwycięstwo dla ROAD FC i piąte przed czasem.