Na scenie pojawił się kolejny ''damski bokser''. Takie miano można od teraz przypisywać Michaelowi Gravesowi (6-0-1 MMA, 2-0-1 UFC), a więc zawodnikowi, który jest zatrudniony przez organizację UFC. W związku z pobiciem spotkały go różnorakie konsekwencje.

Cała sytuacja miała miejsce w ostatni weekend w Atlancie. W samochodzie doszło do sprzeczki między Gravesem i jego narzeczoną. W jej rezultacie fighter stał się bardzo agresywny i uderzył narzeczoną w twarz, a następnie przetrzymywał ją za głowę jedną ręką, a drugą wymierzył jej cios łokciem. Po wszystkim Graves szybko zniknął z miejsca zdarzenia, a narzeczona z wyraźnie opuchniętą twarzą opuściła pojazd.

Świadek zdarzenia po krótkiej rozmowie z poszkodowaną zadzwonił na policję, a ta zabrała Gravesa do aresztu hrabstwa Fulton w stanie Georgia. Wedle ostatnich doniesień,  nie opuścił jeszcze aresztu, chociaż kaucja na wyjście nie jest zbyt wysoka, bo wynosi 5 tys. dolarów.

Federacja UFC szybko zareagowała na doniesienia o swoim zawodniku i odwołała jego pojedynek z Sergio Moraesem, który był zaplanowany na galę UFC Fight Night 100 w Sao Paulo w dniu 19 listopada 2016 roku.

Graves jest wciąż niepokonany w MMA. Do UFC trafił poprzez programu ''The Ultimate Fighter 21'', w którym wraz z kolegami z American Top Team rywalizował z członkami gymu Blackzilians. Dotychczas dla UFC stoczył trzy walki, w dwóch pierwszych pokonywał Vicente Luque i Randy'ego Browna, w ostatniej zaś, którą stoczył w lipcu, zremisował z Bojanem Velickovicem. Jak się okazuje, Gravesowi to boje w klatce nie wystarczają i demonstruje swoje umiejętności również na narzeczonej, czego oczywiście nie pochwalamy.