Mairbek Hasiyev: Worek do bicia Maldonado okazał się twardym orzechem!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 22, czerwiec 2016
Suchej nitki na gali Fight Nights Global 50 "Emelianenko vs Maldonado", która odbyła się 17-go czerwca w Sankt Petersburgu w Rosji, nie zostawił Mairbek Hasiev, który jest szefem organizacji Absolute Championship Berkut i bezpośrednio konkuruje z FN jak też z innymi organizacjami. Zdaniem bossa czeczeńskiej federacji to co zaprezentowali, Kamil Ghadziyev i s-ka, to był cyrk a nie sport. Stawia też diagnozę i ważne pytania przed rosyjskimi fanami MMA.
Hasiyev dość ostro podsumował towarzystwo, które się zebrało w Sankt Petersburgu i oprawę gali: "moskiewskie elity i centralni celebryci, spotkanie artystów drugiej klasy, animatorów, cyrkowców, trenerów zwierząt, fryzjerów, stylistów, masażystów, gejów, kurtyzan, itp, a dla zachęty dla większego znaczenia kilku światowych fighterów - postanowiono cieszyć się walcząc z workami do bicia".
Hasiyev skrytykował także pośrednio wysokość gaży dla Fiodora Emelianenko, którą przechwalał się Gadzhiyev a także stronniczość ekspertów, sędziów czy nawet komentatorów, którzy tą walkę podsumowali zanim się odbyła i wskazali, że to będzie łatwe zwycięstwo Emelianenko. "Worek do bicia Maldonado okazał się twardym orzechem tak, że w żaden sposób nie pokryło się to z planami organizatorów, a tym bardziej prognozami wszystkich "ekspertów", którzy przepowiadałli szybkie zwycięstwo Fiodora w pierwszej rundzie" - stwierdził Mairbek Hasiyev.
"To jest rosyjskie MMA? Jeśli tak, to nie chcę mieć nic z tym wspólnego. Dokąd tym zmierzamy? Przede wszystkim, to samych siebie oszukujemy - to było 17 czerwca w Sankt Petersburgu to nie jest sport. Cyrk, farsa, freakshow, wstyd - nazwij to jak chcesz. Przeczytajcie, co ludzie piszą - wszystkie sieci społecznościowe są pełne żartów i docinków. Ale reszta prasy, z kilkoma wyjątkami, jednym głosem krzyczy, że to wielkie wydarzenie w historii rosyjskiej legendy MMA i wspaniałe osiągnięcie. A potem ci sami ludzie piszą z oburzenia, że w Brazylii "naszych" oszukują, bo sędziowie są całkowicie stronniczy i przekupni. Czy to nie jest śmieszne?" - pyta retorycznie właściciel jednego z najciekawszych projektów MMA na rosyjskim rynku.
"A teraz po prostu trzeba się zastanowić się jaki wpływ miało to wydarzenie na tak zwaną "opinię publiczną". Ludzie włączyli telewizory do oglądania powrotu Fiodora i zobaczyli to co zobaczyli. A teraz myślą,że MMA - to nie jest sport. Oni uważają, że to teatr i że tak jak widzieli to powinno tak być. Wydawałoby się, że w tym roku nastąpił postęp w branży - zaczęły pojawiać się ciekawe walki i rozpoczęła się zdrowa konkurencja pomiędzy organizacjami. A teraz znów obsunęliśmy się kilka lat za które można podziękować organizatorom imprezy w Sankt Petersburgu".
"Spójrzcie, dokąd zmierza nasz sport na arenie międzynarodowej? Ciągłe skandale, demontaż, niezadowolenie. I na tle wszystkiego tego robimy takie wydarzenie, który nie hańbi dumy rosyjskiego MMA, on hańbi dumę naszego kraju. Jestem pewien, że są tacy, którzy są teraz z pianą na ustach będą mówić, że jesteśmy po prostu zazdrośni i że "na Fiodor nie mieliśmy wystarczającej ilości pieniędzy". Myślcie, co chcecie, ale każdy normalny człowiek wie, że moje słowa to prawda. A jak wiemy, w prawdzie leży życie. Dlatego uważam, że prawdziwi miłośnicy sztuk walki, zrozumieją absurdalność tego co się dzieje i dokonają odpowiednich wniosków" - ostro podsumował rosyjską scenę MMA, która poprzez tego rodzaju widowiska, jego zdaniem pogrąża się zamiast rozwijać.
"W każdym razie, my nie porzucamy i nadal będziemy pracować w zamierzonym kierunku. Wybór jest zawsze należy do fanów. Nadszedł czas, aby podjąć decyzję i dać odpowiedź na pytanie - "Co to jest MMA w Rosji - show czy sport"?. Mam nadzieję, że wiecie, którą opcję należy wybrać?" - wyjaśnia Hasiyev stawiając niełatwe pytania rosyjskim kibicom.
Hasiyev dość ostro podsumował towarzystwo, które się zebrało w Sankt Petersburgu i oprawę gali: "moskiewskie elity i centralni celebryci, spotkanie artystów drugiej klasy, animatorów, cyrkowców, trenerów zwierząt, fryzjerów, stylistów, masażystów, gejów, kurtyzan, itp, a dla zachęty dla większego znaczenia kilku światowych fighterów - postanowiono cieszyć się walcząc z workami do bicia".
Hasiyev skrytykował także pośrednio wysokość gaży dla Fiodora Emelianenko, którą przechwalał się Gadzhiyev a także stronniczość ekspertów, sędziów czy nawet komentatorów, którzy tą walkę podsumowali zanim się odbyła i wskazali, że to będzie łatwe zwycięstwo Emelianenko. "Worek do bicia Maldonado okazał się twardym orzechem tak, że w żaden sposób nie pokryło się to z planami organizatorów, a tym bardziej prognozami wszystkich "ekspertów", którzy przepowiadałli szybkie zwycięstwo Fiodora w pierwszej rundzie" - stwierdził Mairbek Hasiyev.
"To jest rosyjskie MMA? Jeśli tak, to nie chcę mieć nic z tym wspólnego. Dokąd tym zmierzamy? Przede wszystkim, to samych siebie oszukujemy - to było 17 czerwca w Sankt Petersburgu to nie jest sport. Cyrk, farsa, freakshow, wstyd - nazwij to jak chcesz. Przeczytajcie, co ludzie piszą - wszystkie sieci społecznościowe są pełne żartów i docinków. Ale reszta prasy, z kilkoma wyjątkami, jednym głosem krzyczy, że to wielkie wydarzenie w historii rosyjskiej legendy MMA i wspaniałe osiągnięcie. A potem ci sami ludzie piszą z oburzenia, że w Brazylii "naszych" oszukują, bo sędziowie są całkowicie stronniczy i przekupni. Czy to nie jest śmieszne?" - pyta retorycznie właściciel jednego z najciekawszych projektów MMA na rosyjskim rynku.
"A teraz po prostu trzeba się zastanowić się jaki wpływ miało to wydarzenie na tak zwaną "opinię publiczną". Ludzie włączyli telewizory do oglądania powrotu Fiodora i zobaczyli to co zobaczyli. A teraz myślą,że MMA - to nie jest sport. Oni uważają, że to teatr i że tak jak widzieli to powinno tak być. Wydawałoby się, że w tym roku nastąpił postęp w branży - zaczęły pojawiać się ciekawe walki i rozpoczęła się zdrowa konkurencja pomiędzy organizacjami. A teraz znów obsunęliśmy się kilka lat za które można podziękować organizatorom imprezy w Sankt Petersburgu".
"Spójrzcie, dokąd zmierza nasz sport na arenie międzynarodowej? Ciągłe skandale, demontaż, niezadowolenie. I na tle wszystkiego tego robimy takie wydarzenie, który nie hańbi dumy rosyjskiego MMA, on hańbi dumę naszego kraju. Jestem pewien, że są tacy, którzy są teraz z pianą na ustach będą mówić, że jesteśmy po prostu zazdrośni i że "na Fiodor nie mieliśmy wystarczającej ilości pieniędzy". Myślcie, co chcecie, ale każdy normalny człowiek wie, że moje słowa to prawda. A jak wiemy, w prawdzie leży życie. Dlatego uważam, że prawdziwi miłośnicy sztuk walki, zrozumieją absurdalność tego co się dzieje i dokonają odpowiednich wniosków" - ostro podsumował rosyjską scenę MMA, która poprzez tego rodzaju widowiska, jego zdaniem pogrąża się zamiast rozwijać.
"W każdym razie, my nie porzucamy i nadal będziemy pracować w zamierzonym kierunku. Wybór jest zawsze należy do fanów. Nadszedł czas, aby podjąć decyzję i dać odpowiedź na pytanie - "Co to jest MMA w Rosji - show czy sport"?. Mam nadzieję, że wiecie, którą opcję należy wybrać?" - wyjaśnia Hasiyev stawiając niełatwe pytania rosyjskim kibicom.