Rory MacDonald kończy drugą z rzędu walkę ze złamanym nosem
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: poniedziałek, 20, czerwiec 2016
Uczestnik walki wieczoru sobotniej gali UFC Fight Night 89, Rory MacDonald (18-4 MMA, 9-4 UFC), nie będzie miło wspominać swojego ostatniego występu. Przegrał w nim przez decyzję sędziów ze Stephenem Thompsonem (13-1 MMA, 8-1 UFC), walcząc w Ottawie, stolicy swojej ojczystej Kanady, tracąc w najbliższym czasie możliwość ubiegania się o tytuł w wadze półśredniej. Ponadto, ponownie doświadczył przykrego uszczerbku na zdrowiu, jakim jest złamanie nosa.
''Red King'' przyznał, że na tego typu problemy natrafiał już w trakcie przygotowań, a na poprawkę złamał nos podczas samej konfrontacji w oktagonie. Stało się to w ostatniej, piątej rundzie.
Prawie 27-letni fighter z góry wykluczył możliwość zaprezentowania się na sierpniowej gali UFC on FOX 21, która odbędzie się w Vancouver, w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska, z której pochodzi. Nad sposobność wystąpienia w szczególnym dla siebie miejscu MacDonald przedkłada jednak własne zdrowie i dopiero po rozwiązaniu problemów z łamliwym nosem powróci do klatki, z zadaniem zrehabilitowania się za dwie ostatnie porażki.
''Red King'' przyznał, że na tego typu problemy natrafiał już w trakcie przygotowań, a na poprawkę złamał nos podczas samej konfrontacji w oktagonie. Stało się to w ostatniej, piątej rundzie.
''Złamałem nos kilka razy przed tą walką. Nie mam pojęcia co z tym zrobić. Dałem temu czas, lecz wciąż się łamał. Nie wiem, czy operacja będzie najlepszym rozwiązaniem. Naprawdę muszę wziąć trochę czasu wolnego. Powinienem przynajmniej rozważyć opcję zabiegu, przekonać się, czy uczyni mój nos silniejszym, ponieważ przerwa nie pomogła ani trochę.''
''Nie wiem, co to było. Starałem się jedynie wyprowadzać kombinacje i ruszać moją głową. Jeden z ciosów doszedł celu i poczułem, że rozpoczęło się krwawienie, znajome uczucie.''
W swoim wcześniejszym pojedynku, z lipca 2015 roku, w którym podejmował Robbie'ego Lawlera, a stawką był pas mistrzowski UFC, również skończył ze złamanym nosem. Co więcej, była to bezpośrednia przyczyna porażki Kanadyjczyka. Tak samo jak w walce z Thompsonem, doszło do tego w piątej rundzie, lecz o ile w ostatnią sobotę wytrwał do końca, o tyle przed rokiem ból był tak duży, iż uniemożliwił mu kontynuuację. Okoliczności były tym bardziej rozczarowujące, bo do momentu przerwania boju MacDonald był na właściwej drodze do zostania czempionem, ponieważ prowadził na kartach punktowych.Prawie 27-letni fighter z góry wykluczył możliwość zaprezentowania się na sierpniowej gali UFC on FOX 21, która odbędzie się w Vancouver, w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska, z której pochodzi. Nad sposobność wystąpienia w szczególnym dla siebie miejscu MacDonald przedkłada jednak własne zdrowie i dopiero po rozwiązaniu problemów z łamliwym nosem powróci do klatki, z zadaniem zrehabilitowania się za dwie ostatnie porażki.