free templates joomla

Mamed Khalidov wycofuje się na rok z MMA po KSW 35

Mamed KhalidovTego co stało się w walce wieczoru gali KSW 35 w gdańskiej Ergo Arenie chyba nikt z polskich kibiców MMA się nie spodziewał. Walka w obronie pasa wagi średniej Mameda Khalidova z Turkiem z Niemiec, Azizem Karaoglu przejdzie z pewnością do historii polskiego MMA a długo budowany mit "Najlepszego Zawodnika w Europie" został pogrzebany w 15 regulaminowych minutach walki. Pojedynek, który nijak nie przypominał nie tylko dobrej walki, ani czegoś co można nazwać "walką o pas".

Do poważnego uszczerbku reputacji w oczach fanów przez "Największą Federację w Europie" jak lubi sama siebie szumnie nazywać, cegiełkę dołożyli teoretycznie bezstronni sędziowie. Werdykt przyznający niejednogłośne zwycięstwo Khalidovowi, był przyjęty z niedowierzaniem przez polską publiczność, która zawsze sympatyzowała z Czeczenem mieszkającym w Polsce, ale nie na tyle by nie widzieć faktycznych wydarzeń w Ergo Arenie. A zdaniem większości fanów faworyzowany Khalidov przegrał pojedynek.

Jednak nie to było najbardziej bolesne a to, że Mamed przez dwie rundy (2 i 3) praktycznie nie podjął walki. Stroną dążącą do rozstrzygnięcia pojedynku był Karaoglu. Polska publiczność nie była gotowa na obejrzenie widoku Mameda Khalidova fikającego fikołki i leżącego dla odpoczynku na plecach przez znaczną część pojedynku. Tego było za wiele i wcześniejsze zwycięstwa i dokonania poszły w niepamięć. Nigdy w życiu Khalidov nie zebrał tylu gwizdów co 27-go maja w Ergo Arenie. Zaczęły się one jeszcze w trakcie walki a po werdykcie sięgnęły apogeum, choć to nie czeczeński zawodnik sędziował ją i o werdykt winić go nie w sposób.

Jeśli o sędziowaniu mowa, to warto wspomnieć, iż dwóch arbitrów było z zagranicy. Sędzia David Lethaby dał właśnie wygraną Mamedowi 29-28 a sędzia Ben Cartlidge remis 28-28. O werdykcie przesądziło 29-28 Cezarego Wojciechowskiego i to zdaniem kibiców było nie do przyjęcia a odium spadło na Khalidova i macierzystą organizację, która de facto sama zatrudniła owych arbitrów. Dodatkowo jeden z najlepszych sędziów światowego MMA, Marc Goddard sędziujący w oktagonie nie zdecydował się na wlepienie ujemnego punktu a jedynie ostrzegł narożnik Khalidova za unikanie walki. To mogłoby uzdrowić sytuację i dać argument sędziom do punktacji na Karaoglu. Jednak tak się nie stało i była podstawa do hejtu w całym polskim internecie.

Trzeba przyznać, że w dużej mierze uzasadnionego piątkowymi wydarzeniami na gali, na której zabrakło spektakularnych walk a najlepsze dwie można zapisać Różalskiemu i Pudzianowskiemu, oraz Wójcikowi i Fijałce. Pozostałe były "walkami jakich wiele" - niezależnie od epickich "och i ach", wpisów i opisów w usłużnych mediach już nie tylko branżowych, ale także tych największych, choć one skupiały się zawsze na największych nazwiskach a tym razem mocno nie krytykowały tej walki.

Wracając do Khalidova, to po walce oddał symbolicznie pas Karaoglu i zapowiedział roczny rozbrat z oktagonem. To ładny gest i chyba obliczony też na wywołanie "głodu Mameda" a może faktycznie Khalidov jest wyczerpany. Bo z powodu kontuzji zaliczył tylko jedną walką w 2015 roku i jedną z Karaoglu obecnie. Dodatkowo przyznał, iż w przygotowaniu przeszkodziły mu mu kłopoty osobiste. Tak więc powodów do przerwy mu nie brakuje i chyba to słuszna decyzja, bo Karaoglu nie bardzo chciał rewanżu a częściowo powodem mogą być tu silne zależności o jakich w wywiadzie dla niemieckiego Ground and Pound wspomniał Mamed.

Ostatecznie jednak najbliższy czas pokaże, jakie będą ruchy związane z największą krajową gwiazdą MMA i jakie będą decyzje władz organizacji, które w takiej sytuacji winny zwołać konferencję prasową po gali i dać własną ocenę wydarzeń w hali Ergo Arena a nie zostawiać ją na pastwę losu, części zniesmaczonych i rozczarowanych fanów. Ci mają używanie na całego i korzystają z tego. No cóż, "łaska kibiców na pstrym koniu jeździ" - chciałoby się powiedzieć i niedawno wynoszony pod niebiosa zawodnik teraz jest zmieszany z błotem. Trudno mu się dziwić, że jest rozczarowany ich postawą, podobnie jak oni ujego postawą wcześniej, iż nie chciał zmierzyć się z najlepszymi i pójść do UFC. Zamiast tego w słabszej formie i po kontuzjach męczy się z takimi przeciętniakami jak Karaoglu.