Cały ubiegły tydzień, kibice MMA "przeżywali" aferę związaną z irlandzkim zawodnikiem Conorem McGregorem, który to kończył karierę to ją wznawiał. Huśtawce nastrojów poddał się nawet szef UFC Dana White. Prezes niedawno nie mógł się nachwalić podopiecznego i nawet mimo porażki, darzył go sympatią i dał mu rewanż z pogromcą. Wszystko ma jednak swój kres.

Po tym jak popularny zawodnik odmówił udziału w konferencji prasowej przed szalenie ważną galą UFC 200, szef i reszta zarządu UFC postanowiła zdjąć go z rewanżowej walki z Nate Diazem.

Jednak Conor nie byłby sobą gdyby nie wprowadził zamieszania twierdząc...że będzie walczył i opublikował post na Twitterze, w którym podziękował szefowi organizacji, że pozwolił mu walczyć na UFC 200. Rozsierdzony Dana White stwierdził, że nie jest to prawdą.

"To kłamstwo. Nie rozmawiałem z Conorem i jego menedżerem po konferencji prasowej. Nie wiem, dlaczego on tak napisał? Reporterzy wciąż pytają mnie o to. Ile razy mam wam mowić, że Conor nie będzie walczyć na UFC 200? Jego walka z Diazem jest anulowana. McGregor stoczy swoją kolejną walkę o tytuł w wadze piórkowej. Jego przeciwnikiem będzie zwycięzca pary Frankie Edgar vs Jose Aldo"

Gala UFC 200 odbędzie się 9 lipca w Las Vegas a głównym wydarzeniem może być walka o tytuł w wadze półciężkiej pomiędzy Danielem Cormierem i Jonem Jonesem. Niestety ku rozpaczy wielu fanów jak i chyba samego McGregora, odbędzie się ona bez niego, bo organizacja postanowiła być konsekwentna i ukarać go za niestawienie się na konferencje prasową.