Diego Sanchez wyzywa Nate’a Diaza, a Ross Pearson chce walki rewanżowej!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: środa, 11, czerwiec 2014
"Z tym zwycięstwem, wyzywam Nate’a Diaza. Diaz kontra Diego, zróbmy to w Meksyku. Przestań być płaczącym dzieckiem, płaczącym o to, że dostaje za mało pieniędzy. Bądź prawdziwym fighterem i walcz ze mną, ponieważ kochasz ten sport. Zobaczymy, czy się tego podejmiesz." – powiedział Sanchez świeżo po ‘’wygranym’’ pojedynku na UFC Fight Night 42 w rodzinnym Albuquerque.
Szybko przyszła odpowiedź ze strony obozu Diaza, a dokładniej uczynił to jego menadżer, Mike Kogan."Diego nie jest na tyle ważny, by mu odpowiadać. Powinien teraz liczyć swoje szczęśliwe gwiazdy, dwóch upośledzonych sędziów, którzy oglądali powtórki programu Oprah Winfrey, podczas gdy on walczył i dali mu zwycięstwo."
Smaczku dodaje fakt, iż Sanchez w 2005 roku miał okazję walczyć ze starszym bratem Nate’a, Nickiem Diazem i wówczas pokonał go na punkty. Czy dojdzie do tej konfrontacji w dużej mierze jest uzależnione od młodszego z Diazów, który wciąż nie doszedł do porozumienia w sprawie nowego kontraktu z UFC.Ross Pearson natomiast, który doskonale zdaje sprawę z tego, iż został oszukany werdyktem sędziowskim, pragnie starcia rewanżowego z Sanchezem. Nie ma pretensji do swojego rywala, tylko do sędziów. Dlatego życzyłby sobie uczciwego zakończenia tej rywalizacji.
"Chciałbym walczyć 19 lipca na gali w Dublinie lub 27 sierpnia w Chinach. Tak szybko, jak UFC będzie chciało. Jeśli Diego chce zrobić to w Dublinie, będę zaszczycony mierząc się z nim na neutralnym gruncie, przynajmniej pokaże mi szacunek. Ja przybyłem do jego rodzinnego miasta i tam z nim walczyłem, zróbmy to na neutralnym terenie i rozstrzygnijmy to."
Ze względu na stanowisko obozu Diaza, a także trwające negocjacje z UFC, bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się być rewanż Sancheza z Pearsonem. Ale dojdzie do niego tylko wówczas, gdy triumfator pierwszego sezonu ‘’The Ultimate Fightera’’ uczciwie przyzna, iż nie powinien wygrać ostatnim razem. Nie jesteśmy pewni, czy tak się stanie zważywszy na wymówkę po walce z Mylesem Jury’m. Wówczas porażkę usprawiedliwiał zatruciem tatarem w przeddzień tamtego pojedynku. Diego, naprawdę lubimy cię, ale trochę samokrytyki by nie zaszkodziło.