Efektowne zwycięstwo Marcina Prachnio i porażka Michała Pasternaka na One Championship: Kings & Conquerors
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: sobota, 05, sierpnia 2017
Jedno zwycięstwo i jedna porażka to efekt występu dwóch polskich zawodników MMA wagi półciężkiej na gali One Championship: Kings & Conquerors, która miała miejsce w hali Cotai Arena w Makau w dniu 5-go sierpnia. Kapitalne zwycięstwo zanotował Marcin Prachnio (13-2 MMA, 4-0 ONE FC), który już po minucie i 23 sekundach nokautem odprawił Brazylijczyka Gilberto Galvao (29-6-1 MMA, 1-1 ONE FC).
Z kolei 28-letni Prachnio trafił rywala potężnym prawym, który na szczęście dla liczącego 35 lat Brazylijczyka nie wszedł czysto, bo byłby to ciężki nokaut z uszczerbkiem dla zdrowia. Prachnio dobił go dwoma uderzeniami w parterze nim dalszej egzekucji zapobiegł sędzia.
To była 9 wygrana Polaka w pierwszej rundzie i 4 w ONE FC, zatem nasz zawodnik słusznie domaga się walki o pas, o który miał już raz szansę walczyć z Vitaly'm Bigdashem (8-0), ale doznał kontuzji.
Niestety porażki punktowej doznał Michał Pasternak (12-3 MMA, 1-3 ONE FC), który uległ byłemu rywalowi Marcina Prachnio, doświadczonemu Leandro Ataidesa (10-3 MMA, 4-3 ONE FC), z którym Prachnio miał ogromne problemy. Niestety i tym razem potwierdziło się to, że Ataidesa jest groźny i zdołał przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść.
Z kolei 28-letni Prachnio trafił rywala potężnym prawym, który na szczęście dla liczącego 35 lat Brazylijczyka nie wszedł czysto, bo byłby to ciężki nokaut z uszczerbkiem dla zdrowia. Prachnio dobił go dwoma uderzeniami w parterze nim dalszej egzekucji zapobiegł sędzia.
To była 9 wygrana Polaka w pierwszej rundzie i 4 w ONE FC, zatem nasz zawodnik słusznie domaga się walki o pas, o który miał już raz szansę walczyć z Vitaly'm Bigdashem (8-0), ale doznał kontuzji.
Niestety porażki punktowej doznał Michał Pasternak (12-3 MMA, 1-3 ONE FC), który uległ byłemu rywalowi Marcina Prachnio, doświadczonemu Leandro Ataidesa (10-3 MMA, 4-3 ONE FC), z którym Prachnio miał ogromne problemy. Niestety i tym razem potwierdziło się to, że Ataidesa jest groźny i zdołał przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść.