Angels of Glory Kielce: świetny wieczór walk w Hotelu Bińkowski!
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: niedziela, 26, czerwiec 2016
Kapitalny wieczór walk na zasadach K-1, MMA i Brazylijskiego Jiu-Jitsu obejrzeli widzowie podczas pierwszej gali Angels of Glory, która miała miejsce w piątek 24-go czerwca w Hotelu Bińkowski w Kielcach. Impreza miała międzynarodowy wymiar, ale w walce wieczoru doszło do wewnątrz polskiego pojedynku o pas Zawodowego Mistrza Polski PZKB w wadze do 81 kg. Zmierzyli się w nim Arkadiusz Kaszuba z RKSW Rzeszów i Paweł Gierzyński z Palestry Warszawa i było to mocne podkreślenie udanego eventu.
Dla wielu obserwatorów i kibiców rynku Kickboxingu, impreza była sporym zeskoczeniem, że w krótkim czasie Fundacja Iron Angels zdołała zbudować niezłą kartę walk i wystartować z nowym projektem na polskiej scenie Sportów Walki. Organizatorzy w tym jeden z animatorów przedsięwzięcia Grzegorz Wrzesień, także byli pełni obaw a trudny czerwcowy termin rzadko sprzyja tego typu inicjatywom. Obawy okazały się niepotrzebne, bo organizacyjnie gala okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę.
Wisienką na torcie okazał się sportowy poziom walk i zainteresowanie kibiców, dla których w pełnym momencie zabrakło nawet miejsc. Na wysokości zadania stanęli wówczas organizatorzy szybko udostępniając kilkadziesiąt miejsc dodatkowych. Zawodnikom nie wypadało zaniżać poziomu organizacyjnego i dołożyli się do tego udanego wydarzenia.
Pas zdobył Arkadiusz Kaszuba z Rzeszowa, ale sama walka była niezwykle twarda i stała na wysokim poziomie. Pomijając początek walki, kiedy doszło do kilku przypadkowych fauli, to później trzyrundowy bój był wymianą potężnych ciosów, gdzie każdy starał się zaskoczyć rywala i niemal w każdej akcji go znokautować. O zwycięstwie zadecydowały szczegóły. Nieco dokładniejszy był podopieczny trenera Wiesława Kani, który do końca był bardzo uważny i trudny do zaskoczenia. Gierzyński z kolei, kolejny raz pokazał, iż w rywalizacji K-1 Rules w najbardziej wyrównanej wadze w Polsce należy do ścisłej czołówki.
Wreszcie na dobrym poziomie technicznym zawalczył wielokrotny amatorski mistrz Polski i mistrz świata Dawid Kasperski z Punchera Wrocław. Do tej pory pochodzący ze Starachowic podopieczny Janusza Janowskiego, przełamywał rywali siłowo, bijąc z niesamowitą mocą głównie krzyżowe niskie kopnięcia. Tym razem miał wyższego i bardzo twardego rywala Menno van Roosmalena z Holandii. Dodatkową trudnością był fakt, iż Holender tak jak i Polak był leworęczny. Kasperski nareszcie pokazał wszechstronność. Kluczem do zwycięstwa okazały się frontalne kopnięcia w tułów i szybkie skracanie dystansu, gdzie mógł zadawać serie uderzeń bokserskich i to już nie tylko prostych a haków kończonych sierpami. Na odejściu Polak trafiał jeszcze niskimi kopnięciami, będącego na bakier z szybkością Holendra i pod koniec pojedynku ten ledwo stał na nogach. Werdykt był oczywisty, bo Kasperski wygrał wszystkie trzy rundy.
Kapitalny bój stoczyły Panie. Iwona Nieroda przez ostatni rok wyrosła na gwiazdę pierwszej wielkości i sukcesy amatorskie zaczęły przekładać się na zawodowe występy. Trenująca w Diamencie Pstrągowa pod okiem Jerzego Pilarza fighterka z Rzeszowa nie unika trudnych krajowych konfrontacji i ze wszystkich wychodzi zwycięsko. Także i tym razem z Anetą Kopeć z Samuraja Sanok dała pokaz dojrzałości i coraz wyższych umiejętności zawodowych. Tylko na początku drugiej i końcu trzeciej rundy Anecie Kopeć udało się zdobyć kilka punkcików w całej walce. Pozostałe 90% czasu walki, Nieroda kontrolowała pojedynek nie oddając ani na moment inicjatywy rywalce. Tę trzeba pochwalić za wytrwałość a Nierodzie należą się brawa i zasłużony odpoczynek po trzech zawodowych walkach na przestrzeni kilku miesięcy i niełatwych amatorskich starciach.
Przed czasem zakończyli swoje walki Kamil Ruta z Wichru Kobyłka i Michał Królik z Paco Katowice. Pierwszy pokonał Przemysława Rolirada z KSW Ofensywa Katowice a drugi Ukraińca mieszkającego w Moskwie, Leri Gogokhię. W przypadku Rolirada - pokazał serce, bo wstał na osiem i mimo, że chwiał się na nogach to chciał walczyć. Paradoksalnie doszedł do siebie przy drugim liczeniu, ale wówczas pojedynek zatrzymał sędzia. W drugim przypadku Gogohia był liczony kilkakrotnie i w drugiej rundzie pojedynek został zastopowany.
Dobrze pokazali się kieleccy zawodnicy. Robert Soboń z Soma Gym doprowadził do kilku liczeń Dawida Wiśniewskiego i druga runda była ostatnią w wykonaniu Dawida Wiśniewskiego z Corio Team. Z kolei Karol Sadłocha toczył nieprawdopodobnie ciężki bój z Ukraińcem Antonem Latysynskim. Pierwsza runda przypadła właśnie rywalowi, ale kolejne już konsekwentnie walczącemu Soboniowi, który lepiej boksował od rywala. To ważne zwycięstwa, bowiem Angels of Glory wywodzi się z Kielc, pierwsza gala odbywała się w Kielcach i na zwycięstwach zawodników kieleckich klubów zależało publiczności. Ci nie będąc pierwszoplanowymi gwiazdami imprezy spełnili oczekiwania z niełatwymi rywalami. Jedynym z Kielczan, który nie sprostał, ale o to pretensji mieć nie można, był ściągnięty w ostatniej chwili Karol Siwonia z Klinczu Kielce. Walczył on z silnym i dosiadczonym Wojciechem Kosowskim z Palestry Warszawa i został pokonany, ale nie bez walki.
Warto też wspomnieć o walce BJJ, która była ciekawostką i zmierzyło się w niej dwóch utalentowanych zawodników posiadających purpurowe pasy. Był to Mateusz Flaga z Copacabany Team Warszawa i Rafał Balicki z Rio Grappling Dąbrowa Górnicza a walkę rozegrano na zasadach amerykańskiej Metamoris (10 minutowa runda i remis w przypadku braku poddania. Pojedynek nie był dynamiczny, bo obaj starali się nie dopuścić do korzystnej pozycji dla rywala, ale publiczność przyglądała się z zaciekawieniem na ten rzadko oglądany w mediach sport. W jedynym pojedynku MMA było więcej dynamiki i Marcin Strojny z S4 Warszawa pokonał Macieja Gradeckiego z Corio Team duszeniem zza pleców pod koniec pierwszej rundy.
Podsumowując udaną imprezę prezes Fundacji Iron Angels, Grzegorz Wrzesień powiedział: "chciałbym podziękować wszystkim dzięki, którym ta impreza mogła się odbyć. Sponsorom, patronom, zawodnikom, sędziom i najważniejsze współpracownikom: Grzegorzowi Bińkowskiemu, Bartoszowi Bińkowskiemu, Mateuszowi Bińskowskiemu, Karolowi Bińkowskiemu, Mirosławowi Trzebińskiemu, Rafałowi Ruchomskiemu, Dariuszowi Trzebińskiemu i Mateuszowi Segiecie a także wielu innym. Mam nadzieję, że ta impreza jest zaczątkiem czegoś ważnego dla polskich sportów walki i dobrą podwaliną pod kolejne wydarzenia spod znaku Angels of Glory".
Zobacz komplet wyników:
Angels of Glory: wyniki na żywo!
Dla wielu obserwatorów i kibiców rynku Kickboxingu, impreza była sporym zeskoczeniem, że w krótkim czasie Fundacja Iron Angels zdołała zbudować niezłą kartę walk i wystartować z nowym projektem na polskiej scenie Sportów Walki. Organizatorzy w tym jeden z animatorów przedsięwzięcia Grzegorz Wrzesień, także byli pełni obaw a trudny czerwcowy termin rzadko sprzyja tego typu inicjatywom. Obawy okazały się niepotrzebne, bo organizacyjnie gala okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę.
Wisienką na torcie okazał się sportowy poziom walk i zainteresowanie kibiców, dla których w pełnym momencie zabrakło nawet miejsc. Na wysokości zadania stanęli wówczas organizatorzy szybko udostępniając kilkadziesiąt miejsc dodatkowych. Zawodnikom nie wypadało zaniżać poziomu organizacyjnego i dołożyli się do tego udanego wydarzenia.
Pas zdobył Arkadiusz Kaszuba z Rzeszowa, ale sama walka była niezwykle twarda i stała na wysokim poziomie. Pomijając początek walki, kiedy doszło do kilku przypadkowych fauli, to później trzyrundowy bój był wymianą potężnych ciosów, gdzie każdy starał się zaskoczyć rywala i niemal w każdej akcji go znokautować. O zwycięstwie zadecydowały szczegóły. Nieco dokładniejszy był podopieczny trenera Wiesława Kani, który do końca był bardzo uważny i trudny do zaskoczenia. Gierzyński z kolei, kolejny raz pokazał, iż w rywalizacji K-1 Rules w najbardziej wyrównanej wadze w Polsce należy do ścisłej czołówki.
Wreszcie na dobrym poziomie technicznym zawalczył wielokrotny amatorski mistrz Polski i mistrz świata Dawid Kasperski z Punchera Wrocław. Do tej pory pochodzący ze Starachowic podopieczny Janusza Janowskiego, przełamywał rywali siłowo, bijąc z niesamowitą mocą głównie krzyżowe niskie kopnięcia. Tym razem miał wyższego i bardzo twardego rywala Menno van Roosmalena z Holandii. Dodatkową trudnością był fakt, iż Holender tak jak i Polak był leworęczny. Kasperski nareszcie pokazał wszechstronność. Kluczem do zwycięstwa okazały się frontalne kopnięcia w tułów i szybkie skracanie dystansu, gdzie mógł zadawać serie uderzeń bokserskich i to już nie tylko prostych a haków kończonych sierpami. Na odejściu Polak trafiał jeszcze niskimi kopnięciami, będącego na bakier z szybkością Holendra i pod koniec pojedynku ten ledwo stał na nogach. Werdykt był oczywisty, bo Kasperski wygrał wszystkie trzy rundy.
Kapitalny bój stoczyły Panie. Iwona Nieroda przez ostatni rok wyrosła na gwiazdę pierwszej wielkości i sukcesy amatorskie zaczęły przekładać się na zawodowe występy. Trenująca w Diamencie Pstrągowa pod okiem Jerzego Pilarza fighterka z Rzeszowa nie unika trudnych krajowych konfrontacji i ze wszystkich wychodzi zwycięsko. Także i tym razem z Anetą Kopeć z Samuraja Sanok dała pokaz dojrzałości i coraz wyższych umiejętności zawodowych. Tylko na początku drugiej i końcu trzeciej rundy Anecie Kopeć udało się zdobyć kilka punkcików w całej walce. Pozostałe 90% czasu walki, Nieroda kontrolowała pojedynek nie oddając ani na moment inicjatywy rywalce. Tę trzeba pochwalić za wytrwałość a Nierodzie należą się brawa i zasłużony odpoczynek po trzech zawodowych walkach na przestrzeni kilku miesięcy i niełatwych amatorskich starciach.
Przed czasem zakończyli swoje walki Kamil Ruta z Wichru Kobyłka i Michał Królik z Paco Katowice. Pierwszy pokonał Przemysława Rolirada z KSW Ofensywa Katowice a drugi Ukraińca mieszkającego w Moskwie, Leri Gogokhię. W przypadku Rolirada - pokazał serce, bo wstał na osiem i mimo, że chwiał się na nogach to chciał walczyć. Paradoksalnie doszedł do siebie przy drugim liczeniu, ale wówczas pojedynek zatrzymał sędzia. W drugim przypadku Gogohia był liczony kilkakrotnie i w drugiej rundzie pojedynek został zastopowany.
Dobrze pokazali się kieleccy zawodnicy. Robert Soboń z Soma Gym doprowadził do kilku liczeń Dawida Wiśniewskiego i druga runda była ostatnią w wykonaniu Dawida Wiśniewskiego z Corio Team. Z kolei Karol Sadłocha toczył nieprawdopodobnie ciężki bój z Ukraińcem Antonem Latysynskim. Pierwsza runda przypadła właśnie rywalowi, ale kolejne już konsekwentnie walczącemu Soboniowi, który lepiej boksował od rywala. To ważne zwycięstwa, bowiem Angels of Glory wywodzi się z Kielc, pierwsza gala odbywała się w Kielcach i na zwycięstwach zawodników kieleckich klubów zależało publiczności. Ci nie będąc pierwszoplanowymi gwiazdami imprezy spełnili oczekiwania z niełatwymi rywalami. Jedynym z Kielczan, który nie sprostał, ale o to pretensji mieć nie można, był ściągnięty w ostatniej chwili Karol Siwonia z Klinczu Kielce. Walczył on z silnym i dosiadczonym Wojciechem Kosowskim z Palestry Warszawa i został pokonany, ale nie bez walki.
Warto też wspomnieć o walce BJJ, która była ciekawostką i zmierzyło się w niej dwóch utalentowanych zawodników posiadających purpurowe pasy. Był to Mateusz Flaga z Copacabany Team Warszawa i Rafał Balicki z Rio Grappling Dąbrowa Górnicza a walkę rozegrano na zasadach amerykańskiej Metamoris (10 minutowa runda i remis w przypadku braku poddania. Pojedynek nie był dynamiczny, bo obaj starali się nie dopuścić do korzystnej pozycji dla rywala, ale publiczność przyglądała się z zaciekawieniem na ten rzadko oglądany w mediach sport. W jedynym pojedynku MMA było więcej dynamiki i Marcin Strojny z S4 Warszawa pokonał Macieja Gradeckiego z Corio Team duszeniem zza pleców pod koniec pierwszej rundy.
Podsumowując udaną imprezę prezes Fundacji Iron Angels, Grzegorz Wrzesień powiedział: "chciałbym podziękować wszystkim dzięki, którym ta impreza mogła się odbyć. Sponsorom, patronom, zawodnikom, sędziom i najważniejsze współpracownikom: Grzegorzowi Bińkowskiemu, Bartoszowi Bińkowskiemu, Mateuszowi Bińskowskiemu, Karolowi Bińkowskiemu, Mirosławowi Trzebińskiemu, Rafałowi Ruchomskiemu, Dariuszowi Trzebińskiemu i Mateuszowi Segiecie a także wielu innym. Mam nadzieję, że ta impreza jest zaczątkiem czegoś ważnego dla polskich sportów walki i dobrą podwaliną pod kolejne wydarzenia spod znaku Angels of Glory".
Zobacz komplet wyników:
Angels of Glory: wyniki na żywo!