Diego Brandao - Fighter nielegalny imigrant
- Kategoria: Newsy
- Opublikowano: piątek, 20, styczeń 2017
Brazylijski fighter Diego Brandao (20-11), to facet, który wie jak sobie skomplikować sobie życie i i narobić kłopotów. Pomijając kwietniową bójkę pod klubem ze striptizem, która kosztowała go nie tylko zarzuty, ale i wykluczenie z UFC, teraz do długiej listy dopisał kolejne.
O ile wcześniejsze wydarzyły się w USA o tyle aktualnych nabawił się w Rosji, gdzie 14-go stycznia przyleciał na walkę ze znanym z walki z Marcinem Heldem, Muradem Machaevem na gali Fight Nights. Okazało się, że już następnego dnia...kończyła mu się ważność paszportu. Po zgłoszeniu się do brazylijskiej ambasady, wyznaczono mu termin 23-go lutego na załatwienie przedłużenia.
Tym samym przez ten okres w Rosji jego pobyt jest nielegalny co z rozbrajającą szczerością wyznał. Brandao wyraził nadzieję, iż nie zostanie aresztowany przez rosyjską policję a pokłada ją m.in w osobach wszechwładnych i ustosunkowanych władz grupy Fight Nights. Nie jest to zresztą pierwszyzna dla niego.
Jak sam wyznał rosyjskiej prasie w wywiadzie: "Żyłem nielegalnie w USA przez pięć lat, dopóki nie otrzymałem zielonej karty. Moim dobrym przyjacielem, był pewien milioner, który powiedział: " Nawet jeśli cię deportują to nie ma problemu, mogę wysłać ciebie w swoim osobistym odrzutowcem do Brazylii.". W rzeczywistości, UFC mnie w tej sytuacji też zawsze wspierało".
"Aby być uczciwym. Głupio zapomniałem trzy miesiące temu, a potem było już za późno, aby wydać nowy i nie wiedziałem czy zdążę by walczyć w pojedynku z Muradem, więc postanowiłem wyruszyć na własne ryzyko. Kto wie .. może kiedyś napiszę książkę o swoim życiu i nazwę ją "Fighter - nielegalny imigrant" - powiedział Diego Brandao.
O ile wcześniejsze wydarzyły się w USA o tyle aktualnych nabawił się w Rosji, gdzie 14-go stycznia przyleciał na walkę ze znanym z walki z Marcinem Heldem, Muradem Machaevem na gali Fight Nights. Okazało się, że już następnego dnia...kończyła mu się ważność paszportu. Po zgłoszeniu się do brazylijskiej ambasady, wyznaczono mu termin 23-go lutego na załatwienie przedłużenia.
Tym samym przez ten okres w Rosji jego pobyt jest nielegalny co z rozbrajającą szczerością wyznał. Brandao wyraził nadzieję, iż nie zostanie aresztowany przez rosyjską policję a pokłada ją m.in w osobach wszechwładnych i ustosunkowanych władz grupy Fight Nights. Nie jest to zresztą pierwszyzna dla niego.
Jak sam wyznał rosyjskiej prasie w wywiadzie: "Żyłem nielegalnie w USA przez pięć lat, dopóki nie otrzymałem zielonej karty. Moim dobrym przyjacielem, był pewien milioner, który powiedział: " Nawet jeśli cię deportują to nie ma problemu, mogę wysłać ciebie w swoim osobistym odrzutowcem do Brazylii.". W rzeczywistości, UFC mnie w tej sytuacji też zawsze wspierało".
"Aby być uczciwym. Głupio zapomniałem trzy miesiące temu, a potem było już za późno, aby wydać nowy i nie wiedziałem czy zdążę by walczyć w pojedynku z Muradem, więc postanowiłem wyruszyć na własne ryzyko. Kto wie .. może kiedyś napiszę książkę o swoim życiu i nazwę ją "Fighter - nielegalny imigrant" - powiedział Diego Brandao.