Ed Soares, brazylijski manager mistrza UFC wagi średniej Andersona Silva (33-4) potwierdził informację o nie podpisaniu nowego kontraktu z UFC. Wcześniej prezes Dana White radośnie obwieścił podpisanie umowy z największą obecnie gwiazdą MMA na świecie bez podziału na kategorie.

"Ten, kontrakt podpisany jest na dziesięć walk" - mówił prezes UFC już ponad miesiąc temu a jednak Anderson w wywiadzie po brazylijskiej gali UFC on FX 7, gdzie był obecny jako gość zaprzeczył, by miało to miejsce. "Spider" zaszokował tym wielu dziennikarzy i ekspertów rynku, bo niewielu może tak pogrywać z prezesem.

"Kontrakt mamy na stole, ale nie jest jeszcze podpisany" - dolał oliwy do ognia Ed Soares podczas konferencji. On także wielokrotnie miewał napięcia na linii z Daną White a teraz niewątpliwie as w rękawie należy do niego. Przyczyną braku podpisu Andersona była najpierw ilość walk, gdzie pierwotnie kontrakt miał mieć osiem pojedynków. Później wynegocjowano dziesięć walk, ale najprawdopodobniej także długość i wysokość kwoty jest kwestią sporną, stąd brazylijski tandem wyraźnie zwalnia tempo i hamuje zapędy szybkiego amerykańskiego prezesa, co tak naprawdę udaje się niewielu.